29/11
Co do moich zakupów weekendowych, to spieszę powiadomić, że połowę zwróciłam. Uznałam bowiem, że a) nadmiar szkodzi nie mniej, niż niedobór b) szkoda przepłacać za rzeczy z niefajnym składem. A zatem rozsądek górą. Wydrukowałam sobie wczorajsze wyniki badań krwi i jeszcze raz je przejrzałam. Jak nie patrzeć na grafikę w wizualizacji wyników, gdzie strzałki mocno odbiegały od norm, nie jest tak źle. Kreatynina przekroczona o jedną dziesiątą jednostki, więc niemal norma. A cholesterol może uda zbić się dietą. Nie jem słodyczy, ale podjadam w pracy słone przekąski (typu chipsy), więc tych też zacznę unikać. Reszta w normie. Po pracy kawiarnia z przyjaciółką, latte z syropem z kasztanów, tarta z burakiem i prosciutto oraz herbata zimowa. Umówiłam się z nią, że oddam jej wszystkie moje płyty CD, szafkę na te CD i starego, wciąż działającego boomboksa, którego ona chętnie weźmie sobie do pracy.