Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2025

OMG!

Bożeż ty mój, co mi się śniło.  Ostatnia czynnością przed snem była lektura kolejnego rozdziału "Histerii sztuki" o motywie wulwy w sztuce i między innymi porównanie wulwy do ilustracji rany Chrystusa w jakimś czternastowiecznym psałterzu. A w nocy śniło mi się, że jestem w całkowicie patriarchalnym środowisku, zadano mi jakiegoś napoju, żeby zwabić na spotkanie z narzuconym, przyszłym partnerem - który mi się tłumaczył, że nie może mnie posiąść, bo jestem za cienka w pasie i nie dam przez to rady pobić jego Kaśki. Potem jechałam jakimś naziemnym metrem, w którym współpasażerki podróży już planowały, jak będzie wyglądała moja suknia ślubna. Ze strachu przytakiwałam, w a myślach kombinowałam, jak skontaktować się z prawdziwym lubym. Wrzuciłam do Chata GPT: Sen, który opisałaś, może być odzwierciedleniem twoich wewnętrznych emocji, obaw i konfliktów dotyczących kontroli, wolności wyboru, presji społecznej czy relacji międzyludzkich. Oto możliwa interpretacja: Patriarchalne środ...

Dobrostan

  Ponad tydzień temu zrezygnowałam z uczestnictwa w "podglądaniu" życia pary osób, one same pisały dość regularnie i nie komentowały mnie nigdy, tym bardziej złośliwie, jednak już od długiego czasu miałam wrażenie, że ich życie jest tak toksyczne, że nie mam ochoty nawet na omijanie ich wpisów. Przepraszam, ale mój dobrostan jest da mnie najcenniejszy. Z tego samego powodu nie czytam, nie oglądam niczego o obozach koncentracyjnych, omijam produkcje o zabójcach seryjnych, horrory, itp, itd. Co do wojny - czytałam jako nastolatka "Pięć lat kacetu" i podobne, byłam kilka razy w Auschwitz, ostatnio dwa lata temu, pamiętam zdanie z dziecięcych ust z "Medalionów": "my się bawimy w palenie ludzi", nie, dziękuję, sama świadomość okropieństw świata mi wystarczy. Gdy brat proponuje mi skok spadochronowy (sam skacze od 20 lat), odpowiadam: "dziękuję, wystarczy, że byłam na ozecie.  Zarzuciłam "Raz do roku w Skiroławkach " (miałam wrażenie, że...

W kwestii postanowień noworocznych

 W kwestii postanowień noworocznych: - więcej ruchu na co dzień  - wykonane, w styczniu jedenaście praktyk jogi, są widoczne postępy w rozciąganiu - potrafię już przy wyprostowanych kolanach dotknąć palcami podłogi i w pozycji psa z głowa w dole trzymać pięty na podłodze, pierwsza lutowa niedziela też rozpoczęta od porannej jogi; - mało kupowania/zero kupowania odzieży - porażka, niedługo po ogłoszeniu postanowień kupiłam płaszcz z alpaki, trzy wełniane swetry (ale na Vinted) i czwarty do mnie idzie; - wypić wszystkie otwarte herbaty, zanim kupię nowe - pół na pół, kupiłam dwa nowe smaki, ale też dopiłam ze cztery do końca; - nie obcinać włosów, by zobaczyć, jakie długie urosną - wykonane, z tym akurat jest najłatwiej; - akcja "denko" - brawo ja, kupiłam tylko jeden żel pod prysznic, płyn do płukania ust i trzy pasty do zębów (schodzi na bieżąco). Dochodzę więc do wniosku, że w kwestii postanowień najlepiej nie mieć żadnych postanowień i po prostu iść sobie przez życie, troch...

Styczeń

  Styczeń pozytywnie, wreszcie pierwszy miesiąc, w którym wydatki nie przewyższyły wpływów. Nie jakoś bardzo, bardzo, bo kupiłam płaszcz, ale jednak. Czterdzieści jeden dni bez alkoholu (grudzień po tym względem był koszmarny, dopóki się nie postawiłam), siedemnaście dni z Busuu i czterdzieści siedem dni z Duolingo. Byłoby dwa kilogramy mniej, ale w środę pożarłam od dziecka pół pizzy, więc waga hop wzwyż i jest półtora kilo, stabilna piątka z przodu pomiaru. Jedenaście praktyk jogi. Głębokie poczucie, że znalazłam swój kominek.