Sylwester marzeń
Jeszcze kilka godzin do północy. W mojej głowie krystalizują się postanowienia noworoczne, z których najpoważniejsze to dalsze trwanie w diecie redukcyjnej, próba podjęcia regularnych zajęć jogi i próba ograniczenia kompulsywnych zakupów online, kolejna zresztą. Sylwester czeka mnie na "białej sali", właściwie grafitowej, bo pościel mam w graficie. Zamiast się stroić, czesać i malować, kończę porządki świąteczne myjąc kuchenne szuflady i czyszcząc sztućce gorąca wodą z sodą oczyszczoną i octem przy jednoczesnym myśleniu, że dobrze robi mi to na psyche. Przecież od czasu do czasu dobrze jest ogarnąć najdalsze zakamarki, zawsze mam wtedy wrażenie, że porządkuję duszę. Porządki te robię co najmniej kilka lat tak aby się przypadkiem nie przemęczyć, czasem odkrywając zaskakujące znaleziska ( np. tu ). Zatem - do obudzenia się w przyszłym roku!
Podziwiam skrupulatność w kontrolowaniu budżetu. Ja tak rygorystyczna ( ;) ) nie jestem, ale nierozrzutność mam we krwi, bo z takiego domu wyszłam. Wiesz, rodzina wielodzietna, dochody rodziców może i nie najgorsze, lecz podobno bez szału...
OdpowiedzUsuńNie znaczy to oczywiście, że nie zdarza mi się bezsensowny zakup, jednak wciąż jestem mile zaskoczona, że tak dobrze sobie radzę pomimo skromnych finansów.