Jeszcze kilka godzin do północy. W mojej głowie krystalizują się postanowienia noworoczne, z których najpoważniejsze to dalsze trwanie w diecie redukcyjnej, próba podjęcia regularnych zajęć jogi i próba ograniczenia kompulsywnych zakupów online, kolejna zresztą. Sylwester czeka mnie na "białej sali", właściwie grafitowej, bo pościel mam w graficie. Zamiast się stroić, czesać i malować, kończę porządki świąteczne myjąc kuchenne szuflady i czyszcząc sztućce gorąca wodą z sodą oczyszczoną i octem przy jednoczesnym myśleniu, że dobrze robi mi to na psyche. Przecież od czasu do czasu dobrze jest ogarnąć najdalsze zakamarki, zawsze mam wtedy wrażenie, że porządkuję duszę. Porządki te robię co najmniej kilka lat tak aby się przypadkiem nie przemęczyć, czasem odkrywając zaskakujące znaleziska ( np. tu ). Zatem - do obudzenia się w przyszłym roku!
Życie mnie kocha, prowadzi i wspiera - często powtarza to moja ulubiona Pati. I coś w tym jest. Co miało przyjść, to przyszło.
OdpowiedzUsuńMnie trudno byłoby w kilku zdaniach streścić moje oczekiwania i wymagania wobec partnera. Ot, ma być uczciwy i mam się przy nim dobrze czuć. To tak w skrócie, a w szczegółach mogłabym listę wydłużać bez końca i zupełnie się pogubić. Z R. przekonałam się, że potrzebuję nutki wariactwa, spontaniczności - ale odpowiedzialnie. Nie zniosłabym milczka, choć paplania trzy po trzy też nie lubię. Muszę rozmawiać!