Posty

3

Dzień spędziłam na takich rozkminach, że z tego wszystkiego zapomniałam dziecku ugotować obiad. W każdym razie wróciłam do wróżby sprzed dwóch tygodni i zobaczyłam w niej sens. Zakupy ciuchowe wczoraj porobiłam, nawet pokusiłam się o kilka koszul z ultra fast fashion (czyli Shein). Nigdy tam nie zamawiałam wcześniej, więc czy jakość mnie zadowoli, to się okaże. Napisałam też do banku wniosek o zamknięcie konta. Rozdzieliłam też zamówione słodycze dla obu bratanic; jeśli się zmobilizuję, to dzisiaj opakuję paczki w papier ozdobny.  Poza tym jakoś ostatnimi weekendami nie mogę zmobilizować się do jogi.

323edit

Obraz
A teraz grzeję się pod kołderką przy świecy o zapachu pomarańczy i herbatkach z kalendarza adwentowego i zastanawiam się, czy by nie zrobić sobie zakupów online. Mam na oku takie bluzy. Wiem, że bluza nie jest szczytem elegancji, zwłaszcza z biurze, ale lubię ubierać się prosto i wygodnie.  edit.: chyba sama się oszukuję chcąc widzieć sprawy w lepszym świetle, niż są.

322

 Z paznokci dzisiaj nic nie wyszło - L. dojechał do mnie w godzinach zabiegu, więc wiadomo, że jego wizyta stała się priorytetem i przełożyłam termin.  Poszliśmy na pizzę w ramach obiadu, ja dostałam z gorgonzolą, gruszką i orzechami włoskimi - pizzerman się pomylił i upiekł mi to zamiast quattro formaggi, ale super smakowało i nawet ucieszyłam się z tej pomyłki. Po odstawieniu go na dworzec odebrałam paczki - słodycze dla bratanic, kalendarze adwentowe dla mojego młodszego (starszemu wysłałam bezpośrednio na warszawski adres), moje suplementy. Dzień spokojny i udany.

321

 Od jakichś kilku dni chodzi za mną myśl o podcięciu końcówek, dosłownie dwa centymetry. Jestem więc umówiona na dziś do fryzjera. Zastanawiałam się przez chwilę, czy nie umówić się na ombre (ale doszłam do wniosku, że lepiej dla portfela jak moja farba będzie nazywać się, jak wyczytałam u kogoś sympatycznego, "z promocji"). Jutro idę robić paznokcie. Chodzę do dziewczyny, która na Booksy opisana jest jako poczatkująca pracownica, więc płacę poniżej normalnej stawki salonowej, ale paznokietki wychodzą pięknie. Dziewczątko nie ma jeszcze skończonych osiemnastu lat, ale twierdzi, że już ma czteroletnią praktykę. Oczywiście zaczynała od robienia sobie i rodzinie. Jak z nią o tym rozmawiałam, to przypomniał mi się stary dowcip o szukaniu przez pracodawców dwudziestoletnich pracowników z dziesięcioletnim doświadczeniem. Nastrój lekko w górę, dzisiaj widzę sens nie tylko pracy zawodowej. Dzisiaj też czuje należycie, jak dotąd, wykorzystany dzień. Może nawet znajdę energię w sobie, ...

320

 Skonsultowałam objawy zmęczenia z koleżanką z pracy i wyszło od niej, że  fajnie by było, gdym zaczęła suplementować magnez i witaminę B (konkretnie cytrynian magnezu w dawce co najmniej 500 mg  tu i kompleks witaminy B tu ), zwłaszcza że jestem kobietą w okresie perimenopauzy. Zamówiłam i dobrałam sobie do tego BioMarine NeuroLipids ( tu ), brałam to kiedyś i lepiej funkcjonowałam, w sumie nie wiem, dlaczego przestałam.  W pracy rano zaplanowałam sobie jedno, wyszło zupełnie co innego, do tego nagle poczułam się tak zmęczona, że znowu wcześniej wyszłam. Musiało być naprawdę źle, bo przed wyjściem odebrałam telefon od klientki, która zapytała, dlaczego tak smutno brzmię. W domu zjadłam trochę ptasiego mleczka (cukier) i zmęczenie przeszło. Może to wszystko stres, bo wczoraj wieczorem zapodałam sobie melisę z szyszką chmielu i nawet spałam całą noc z tylko jednym wybudzeniem. Przyszły mi wreszcie herbaty Yogi, mam je tylko odebrać z paczkomatu, więc czekam sobie, aż...

319 edit.

 Południowy wpis jakoś tak mało  optymistyczny, a przecież moje życie płynie sobie lekko. Muszę się tylko pilnować i nie słuchać za dużo dołującej muzyki, bo wtedy siada mi nastrój. Młodsze dziecko dużo opowiada o czasach podstawówkowych, gdy z jego tatą "mieliśmy kosę". Kosa odeszła w niepamięć, choć przyjaciółmi nie jesteśmy - wrogami też nie, raczej neutralnie. A więc dziecko przyznało się w jakich okolicznościach zniszczył się jego pierwszy smartfon i że jego rodzeństwo (wbrew temu, jak to drzewiej wyglądało) nie jest winne temu zdarzeniu. Ja też, wydaje mi się, jestem dużo pogodniejsza, niż w tamtych mrocznych czasach.  Skończywszy dzisiaj moje zaplanowane obowiązki koło dwunastej, o trzynastej rzuciłam nieśmiało w przestrzeń biurową "A może ja bym na dzisiaj już sobie poszła?" i otrzymawszy zgodę, czym prędzej ulotniłam się z pracy. Pojechałam na zastrzyk, weszłam do apteki po melisę, dwie godziny później byłam na hennie. Wyciszyłam telefon, bo pomyślałam sobi...

318

 Mam kłopoty ze snem, co mnie martwi, bo może to oznaczać nawrót choroby. Wczoraj niepotrzebnie czując piasek pod powiekami wypiłam po południu ze trzy kawy, które najwidoczniej w połączeniu z wciąż trwającym audytem wpłynęły na mnie pobudzająco. Przypadek syna koleżanki z pracy sprzed dwóch miesięcy sprawił, że wiem, że nawrót może nastąpić mimo brania leków - coś pstryka w mózgu i nagle jest za dużo dopaminy. Będę dzisiaj w aptece, może kupię jakąś herbatkę wyciszającą i wiem już, że dla mnie istnieje limit dwóch kaw dziennie z samego rana. Audyt ciągnie się jak flaki z olejem, ciągle coś wychodzi - w sensie jakieś moje przeoczenia. Niby staram się do tego spokojnie podchodzić, powtarza sobie, że to tylko praca, ale skoro nie umiem zasnąć o rozsądnej porze, to znaczy, że wewnętrznie to na mnie wpływa.  Wczoraj po północy do mojej sypialni zajrzało dziecko i powiedziało: "widzę, że zmieniłaś imię na Nocny Marek". Takimi tekstami tak bardzo przypomina mi jego ojca - choć wizu...