Cały dzień wczoraj czekałam na jego telefon. Gdy ma "te dni" w pracy, ciężko o kontakt, w dodatku miałam wyrzuty sumienia, że nabroiłam w piątek i z powodu zagniewania na sytuacja mijającego tygodnia nie odebrałam w piątek do niego telefonu rano, gdy dzwonił. A może chciał mi powiedzieć, że w weekend nie będzie dostępny. teraz żałuję. Po pierwszej w nocy z soboty na niedzielę przebudziłam się, zobaczyłam, że ekran telefonu jest dalej czysty, więc wysłałam emotkę serduszka i za pięć minut miałam odpowiedź - również serduszko. Więc chociaż myśli. Pomyślałam sobie, że to straszne, co zrobiłam, zawsze mogłoby się mu cos stać, co spowodowałoby, że kontakt byłby niemożliwy (śmierć), a ja zostałabym z moimi myślami, że się gniewałam i nie odebrałam telefonu.
Bardzo żałuję, że niedziele teraz są niehandlowe, lubiłam czasem wypaść do galerii w ten dzień. A tak to w sobotę po całym tygodniu pracy (chociaż ostatnimi czasy nie jest psychicznie obciążająca) w sobotę nie potrafię się zebrać do wyjścia na miasto, a niedziele - sklepy zamknięte.
Za to dzisiaj od rana wstałam szybko, bez zwyczajowego oglądania Columbo w łóżku, wzięłam się za porządki i pranie. Nie brudzi się teraz w domu, jak przy mniejszych dzieciach, w zasadzie do mycia jest łazienka (normalne), a tak to do starcia kurze i do ogarnięcia podłogi. Co w sporej mierze robię robotem sprzątającym. Więc ja pije czarną kawę bez cukru, a robot odkurza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz