niedziela, 1 grudnia 2024

01/12

 Coś spieprzyłam z głupoty własnej i teraz martwię się o konsekwencje. Podjęłam wprawdzie działanie naprawcze, ale nie wiem, czy to, co zdążyłam nabroić, będzie można odkręcić. Gryzie mnie to od środy, w środę taka byłam zdenerwowana, że spałam dwie godziny. Moja osobista sprawczość w tym temacie wynosi 0. W ogóle wpadłam na takie zdanie w Internecie: "moja osobista sprawczość to poziom "mogę sobie skutecznie zrobić herbatę" i tu mam sprawczość 100% - która jednakowoż mi siądzie, jeśli skręcę nogę." Trafia do mnie.
.
Syn czasem pyta mnie o coś, co było "za moich czasów". Niezmiennie mu wtedy odpowiadam, że teraz też są "moje czasy", tylko mam prawie pięćdziesiąt lat, więc jest inaczej, niż za czasów mojej młodości, a jeszcze inaczej, niż za czasów dzieciństwa w PRL. W piątek wieczorem słuchałam sobie muzyki z kanału 54 i uśmiechałam sie do siebie, bo grali przeboje roku 1997, a więc roku, gdy miałam dokładnie dwadzieścia lat. Czasy studiów, pierwszej poważnej miłości, luzu i ogólnego niemartwienia się. Jedną z oznak mojego dojrzałego wieku jest zapewne to, że wciąż oglądam dwa popołudniowe seriale w prawdziwej telewizji, a nie na platformach streamingowych, po które sięgam wyłącznie wtedy, gdy ktoś mnie zainteresuje danym tytułem. Może też to po trochę dlatego, że wolę czytać, niż gapić się w ekran i gdy leci mi w tle telewizor, to i tak coś czytam przy tym.
 
Po dziewięciu latach gołych okien w salonie postanowiłam z powrotem powiesić tam firany (mam cztery okna w salonie). Wyjęłam je z szaf, zaczęłam prać jedną po drugiej. Będę miała z powrotem salon w pierwotnym wyglądzie. 

Oprócz tego cały dzień łaziłam kręciłam się po domu, wyciągając różne stare śmieci do wyrzucenia. Co mi się jakaś zapomniana szafka czy pólka wspomniała, to szłam do  niej i wywalałam zawartość. Coś tam wywiozłam na PSZOK. Ojciec wziął sobie wszystkie śrubki, gwoździe i nakrętki oraz siedmiokilową butlę gazową. Rano byli panowie od zbierania złomu, więc też oddalam im jakieś szpargały. Wysmarowałam pismo do komornika, który przysłał mi pismo, że chce umorzyć egzekucję od lokatorki, bo ta jest bezrobotna, na zasiłkach, bez stałego meldunku, bez środków na rachunku bankowym i bez majątku, z innymi długami, więc egzekucja jest bezskuteczna. 

1 komentarz:

  1. Nie lubię i nie polubię "gołych" okien. U kogoś mi nie przeszkadzają, ale u siebie nie zniosę. To mi pozostało z częstych przeprowadzek - ten widok opuszczanego albo nieurządzonego jeszcze kolejnego mieszkania. Firanka musi być :)

    OdpowiedzUsuń

22/12

  Codziennie wieczorem, gdy siedzę w mojej sypialni, słucham sobie, jak Lolek nuci murmurando pod nosem do piosenek słuchanych przez słuchaw...