Minął ponad miesiąc od samopodcięcia sobie grzywki. Zastanawiam sie co dalej, czy cierpliwie czekać, aż włosy odrosną, czy też równać je co miesiąc o centymetr, żeby różnica była jak najmniej widoczna. A różnica to z 10-12 centymetrów między tą nieszczęsną grzywką, a resztą włosów, więc dosyć sporo. Na powrót zamierzam też pić pokrzywę na porost włosów, wprawdzie cudów nie oczekuję, ale jeśli sobie choć minimalnie pomogę, to będzie świetnie. Zakładając, że włosy rosną mi centymetr na miesiąc, czas odrastania grzywki wydłuży się do wakacji.
Przemyślałam temat żywienia i doszłam do wniosku, że potrzebuję wdrożenia zmian, w tym celu wydrukowałam sobie listę potraw opracowana przez panią dietetyk w 2015 i mam ochotę spróbować wytrwać, ciekawe jak długo sie uda. Dieta od dietetyk nie jest drastyczna, nie ma jakichś udziwnionych potraw, wszystko dostępne w lokalnych dyskontach. Chętnie pozbyłabym się pięciu kilogramów, nie jest to dużo i raczej w grę wchodzi kosmetyka, jak pisałam, próbowałam chyba wszystkich sztuczek, więc trzeba bardziej naukowego wsparcia. I niefolgowania sobie, jak wczoraj, gdy kupiłam w cukierni minibabeczki dla ukochanego i sama niemal naraz pożarłam dziewięć.
Á propos minibabeczek, tak, właśnie ukochany przyleciał do mnie na weekend wczoraj, zjedliśmy na lunch coś á la kolacja wigilijna - barszcz czerwony z uszkami, karpia, sałatkę jarzynową, kapustę z grzybami i surówkę z kiszonej kapusty. Na deser reszta minibabeczek. Ukochany nawet podarował mi prezent.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz