W pracy pochwaliłam się, że mam już wyciągniętą choinkę, więc rozpoczęta dyskusja przez koleżankę - świadka Jehowy, po co w ogóle chrześcijaninowi choinka, co to za symbol w ogóle i że ona wierzy w to, co ma solidne podstawy. Odrzekłam, że w takiej kulturze zostałam wychowana, będę sobie choinkę stawiać wiedząc nawet, że to pogański symbol i że ja w ogóle jestem poganką bez własnej woli ochrzczoną, że jest mi obojętne kto w co wierzy, że kiedyś randkowałam z facetem, który był zakochany w kulturze indiańskiej i zabierał mnie na szałasy potów, gdzie opowiadano różne opowieści, na przykład o potopie, więc ja nie mam pewności, kto był pierwszy z potopem, Biblia czy amerykańscy Indianie, czy ci co wierzyli w Anunnaki.
W domu biega, krzyczy pan Hilary, gdzie jest kluczyk od skrzynki pocztowej, bo w środku awizo. Biegałam po domu z kwadrans przypominając sobie fakt, że ostatnio tak go odkładałam, że przy odkładaniu już myślałam do siebie, że na pewno nie znajdę, w końcu poszłam do skrzynki z zamiarem oderwania drzwiczek, podniosłam wieczko i okazało się, że kluczyk zostawiłam w skrzynce. Aha.
Znowu dzisiaj rano wywoziłam rzeczy na PSZOK, chyba będę wnioskować o kartę stałego klienta.
Motyw potopu jest wspólny dla wielu religii. Nie dam głowy, ale chyba nawet w mitologii greckiej o nim było.
OdpowiedzUsuńŚwięta lubię, ale nie ten czas przed nimi. Już mi się znudziło wmawianie sobie i przekonywanie siebie, że te wszystkie przygotowania takie fajne. Nie lubię po prostu i już. Ale przeżyję :)