Jestem bardzo zadowolona z weekendu, pięknie z synem sprzątaliśmy dom. Garaż w piwnicy wyczesany, syn posprzątał pokój gier (jest tam bilard i stół do ping ponga). Wymyłam sobie zmywarką szkło z dwóch witrynek w salonie i przearanżowałam zbiory kieliszków. Wyrzuciłam też część z nich, z takich które od dwudziestu lat nigdy nie były używane. Do dekoracji kominka zamówiłam lampki LED, groszowe sprawy, a myślę, że będzie efektownie. Dla rozluźnienia i nastroju paliłam cały dzień świecę pt. "Jingle Bell Sangria" i podglądałam "Matki Pingwinów".
Wygadałam się przedwczoraj Ukochanemu i ustąpił ciężar w piersi, który odczuwałam: raz z powodu balastu, który tam nosiłam, drugi raz z powodu ukrywania tego przez Ukochanym. Teraz wiemy oboje, więc lżej znosić tę wiedzę.
Obym pozbyła się lęku na dźwięk telefonu w ciągu dnia, w zasadzie jedyny oczekiwany sygnał, to ten, kiedy Ukochany dzwoni lub pisze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz