Styczeń

 Styczeń pozytywnie, wreszcie pierwszy miesiąc, w którym wydatki nie przewyższyły wpływów. Nie jakoś bardzo, bardzo, bo kupiłam płaszcz, ale jednak. Czterdzieści jeden dni bez alkoholu (grudzień po tym względem był koszmarny, dopóki się nie postawiłam), siedemnaście dni z Busuu i czterdzieści siedem dni z Duolingo. Byłoby dwa kilogramy mniej, ale w środę pożarłam od dziecka pół pizzy, więc waga hop wzwyż i jest półtora kilo, stabilna piątka z przodu pomiaru. Jedenaście praktyk jogi. Głębokie poczucie, że znalazłam swój kominek.

Popularne posty z tego bloga

Sylwester marzeń

Kto jest prawdziwą gwiazdą?

302 w kafejce