204

 Akcja "Bluszcz" w sobotę w toku. Znalazłam w piwnicy jeszcze sześć worków bio i razem z synem "uskubaliśmy" jeszcze pięć tej niecnej rośliny. W zasadzie prawa strona domu wyczyszczona, zostało to, co zeszło do poziomu piwnicznego w okienku od piwnicy, sprawa trudniejsza, bo na zewnątrz jest krata, więc z zewnątrz nie ma dostępu, może dzieciaki otworzą okienko piwniczne od środka i jakoś dadzą radę to wyskubać do końca. W nagrodę postawiłam młodemu pizzę. Ukochany pyta, dlaczego usuwam bluszcz, skoro jeszcze trzy lata temu nie przeszkadzał; "zmieniła mi sie koncepcja ogrodu" odpowiadam. W ogóle to cieszę się, że jest to ogród przydomowy, bo pracuję w dwudziestominutowych interwałach z godzinną przerwą, kiedy chowam się przed słońcem na kawę w domu.

Poza tym złamała mi się suszarka na pranie, musiałam jechać do Castoramy po nową. Coś też dzieje się z pralką, bo "zapomina" programu, muszę ją ręcznie startować do płukania. Ma dopiero cztery lata.

Popularne posty z tego bloga

Sylwester marzeń

Kto jest prawdziwą gwiazdą?

302 w kafejce