czwartek

 Jestem bardzo zadowolona z ekspresu zakupionego w grudniu. Jest dedykowany wyłącznie do kawy czarnej, ale ja tylko taką piję. Kawę parzy aż gęstą, esencjonalną; crema długo się utrzymuje. To był naprawdę dobry zakup. Podobnie jestem bardzo zadowolona z narożnika kupionego w marcu, spory wydatek w budżecie, ale dzięki niemu salon zyskał na przytulności i teraz codziennie go używamy, a nie jak wcześniej, przy poprzedniej skórzanej sofie, tylko przy gościach. 

Rozmawiałam wczoraj z lubym o ewentualnej rezygnacji z jego pracy, jeśli nie odzyska władzy w prawej ręce. Oboje nie widzimy, jakby miał wytrzymać w domu, zwłaszcza, że jego ostatnie dwadzieścia lat życia to życie w ciągłej drodze. Teraz o jednej ręce nie może prowadzić zwykłego samochodu, musiałby mieć grupę inwalidzką i auto dostosowane do potrzeb inwalidy. Dostał wczoraj skierowanie na tomograf i do neurologa, bo prawdopodobnie jest uszkodzony nerw. W dodatku na rentgenie chirurg zobaczył jakiś cień na główce kości, więc luby będzie dalej diagnozowany. Według Internetu cień na kości to albo stan anatomiczny, albo złamanie, albo zapalenie, albo nawet nowotwór. Ręka cały czas boli i puchnie, więc coś jest na rzeczy.

Dzisiaj mam ostry plan na pracę zawodową, obudziłam się z mocnym nastawieniem, że zajmę się dzisiaj nielubianym zagadnieniem, żeby wreszcie mieć je z głowy.

Popularne posty z tego bloga

Sylwester marzeń

Kto jest prawdziwą gwiazdą?

302 w kafejce