240

Polazłam wczoraj na shopping do galerii handlowej, ponad dwie godziny łaziłam po sklepach i dosłownie nic mi się nie spodobało. Coś mi się gust zmienił. Jak już coś było, to albo w wymiarach morskiego żaglowca albo tak długie, że trzeba by przerabiać. Wdepnęłam do Biedronki, zrobiłam zakupy na sobotnią kolację i niedzielne śniadanie, i tyle.

Po powrocie do domu zjadłam coś i stwierdziłam, że podjadę w inne miejsce - bardzo nabralam ochoty na ciuch w ostatnim krzyku mody - czekoladowym brązie. Czekoladowe brązy i pudrowy róż były w modzie ponad piętnaście lat czy siedemnaście temu i bardzo lubiłam ten okres. Pojechałam i na stoisku z ciuchami od polskich producentów nabyłam gatki i bluzę w tym kolorze trzy razy taniej, niż zapłaciłabym za to na Zalando. 

Chłopaki właśnie szykują się do podróży, jeszcze na ostatni moment drukowali polisę OC i sprawdzali karty EKUZ. O ile w zeszłym roku podróż przez Skandynawię planowali z wyprzedzeniem, teraz jest całkowity spontan - nawet żarówkę w aucie od prawego migacza dopiero wczoraj wymieniali. 

Ja popijam kawusię i szykuję się na jogę. Dzisiaj temperatura ma zelżeć, więc resztę dnia pewnie spędzę na tarasie. 

Popularne posty z tego bloga

Sylwester marzeń

Kto jest prawdziwą gwiazdą?

302 w kafejce