243

 Dziubiąc w komputerze i czasem podglądając obraz, odsłuchałam "Love is blind. Habibi" (wersja dubajska). Bardzo ciekawe doświadczenie. Jeden facet megatoksyczny, nie dziwię się, że kobieta odeszła od niego w trakcie programu (nie godził się na realizowanie po ślubie jej pasji), poza tym zupełnie inna kultura - odniosłam wrażenie, że liczy się tylko tradycja, rodzina i zachowanie honoru. Z nowoczesności zachodniej wzięte tylko wybrane elementy. 


Przyznam się, że niedzielę miałam szaloną pod względem zakupów online, we wtorek kurierzy (tak, liczba mnoga) nosili paczki, ja obejrzałam i ze wszystkim byłam na nie, nawet z tym, co sobie dobrze wyobrażałam po zdjęciu. Pogubiłam się w kwocie zwrotów. Za to zadowolona jestem z sobotnich zakupów w sklepie, jednak co zobaczyć na żywo, to zobaczyć na żywo. Myślałam nad moimi faworytami w zakupach, w ciuchach nie ma stałych marek, a jeśli chodzi o inne rzeczy to przede wszystkim kremy Bandi (ciągle do nich wracam) i środek do udrażniania rur Melt (tutaj link do obejrzenia) - absolutne sztosy. Melt wypala wszystko jak siarką prosto z piekła. 


Podczytuję od pewnego czasu wątek redpillowy na Wandzie i zaskakujące jest, do jakich wniosków dochodzą dziewczyny. Bardzo lubię czytać fora, niestety jest coraz mniej wartościowych miejsc. 

Popularne posty z tego bloga

Sylwester marzeń

Kto jest prawdziwą gwiazdą?

302 w kafejce