257

 Niniejszym dołączyłam do grona kobiet, które nie dostały okresu o czasie - waga niby na początku wzrosła, jakby miało się to stać, ale teraz spada. Już prawie tydzień opóźnienia. Ciążę wykluczam, choć dla pewności mogę zrobić test, pewnie nadchodzi przekwitanie.

Mam naprawioną bramę wjazdową na podwórko - wyjeżdżając rano do pracy poczułam się jak królowa życia, gdy z pilota ją otworzyłam i zamknęłam. 

Przyszło pismo od komornika, że moja była lokatorka nadal bezrobotna, bez stałego meldunku, bez majątku, na zasiłkach i świadczeniu MOPS, nadpłaty podatku w urzędzie skarbowym nie posiada, w dodatku ma innych komorników, egzekucja będzie umarzana. Jak wczoraj przez chwilę myślałam o wynajęciu pozostałego mieszkania, tak mi po tym piśmie myśl ta sama wybiła się z głowy. I tak szczęście, że sama uciekła z mieszkania, bo inaczej pewnie do tej pory musiałabym ją w nim utrzymywać. W ramach szybkiej zemsty przesłałam pismo od komornika do sądu do sprawy o odzyskanie praw do dziecka przez jej męża. Wiem, że ślub i wyprowadzka do większego lokum były czystą mistyfikacją obliczoną na pozytywny efekt postępowania sądowego i mam nadzieję, że ja (między innymi, bo ojciec dziecka ma dług alimentacyjny względem tego dziecka) te szyki pomieszałam. 

Jakimś bankowym kalkulatorem wyliczyłam sobie przyszłą emeryturę - będzie w takiej wysokości, że nie pozostanie mi nic innego, jak dalsza praca zawodowa, chyba, że zamieszkam pod mostem. W ogóle idzie zima, rachunki za ogrzewanie gazem, to sprawia, że zaczęłam znowu myśleć o szukaniu dodatkowej pracy na weekendy, na co moje młodsze dziecko powiedziało, że to chyba ono powinno iść do pracy weekendami. 

Popularne posty z tego bloga

Sylwester marzeń

Kto jest prawdziwą gwiazdą?

302 w kafejce