261
UWAGA! Spoiler! Będzie o wpływie przeszłości na teraźniejszość, więc jeśli ktoś nie lubi użalania się nad sobą, niech nie czyta.
Pobliskie, byłe wojewódzkie miasto to jednak mała mieścina, gdzie się nie obrócę, tam się wszyscy wszystkich znają i dosięgają mnie wiadomości o eks: jego obecna partnerka to kierowca w firmie, gdzie był prezesem; była mężatką, gdy nawiązali znajomość, ówczesna partnerka eks, gdy ta pracownica zaszła w ciążę, zażądała testów na ojcostwo od eks, wyszło, że to jednak dziecko męża pracownicy; w ciągu trzech następnych lat ta pracownica odeszła od męża i mojemu eksowi urodziła dwoje dzieci. Czyli jesteśmy jednym, wielkim patchworkiem, moje dzieci przerabiają drugą "macochę", z dwóch kolejnych matek mają troje przyrodniego rodzeństwa, w tym z jednym od dwóch lat zero kontaktu, a jak jadą do taty, to tata ich nawet obiadem nie poczęstuje (kiedyś Lolek opowiadał, jak tata z dumą chwalił się, że upolował herbatę po dwa grosze za torebkę) i myślę, że gdyby nie wyrok sądowy, to nawet by alimentów nie płacił (przynajmniej nie dawał mi żadnych pieniędzy na dzieci od momentu wyprowadzki do wyroku rozwodowego - póltora roku), płacząc jak zawsze, że "nie ma pieniędzy". Eks w starej firmie już nie pracuje, po wyborach samorządowych zmienił się układ sił w mieście i wypowiedziano mu pracę tworząc stanowiska dla innych z partyjnej wierchuszki.Tym niemniej czasem dopada mnie żal, że on mieszka z kolejną kobietą, a mnie "popsuł" życie, żal tym większy, że nigdy on nie rozmawiał ze mną, że coś jest nie tak, tylko po prostu znalazłam jego drugi telefon, a wtedy on się wyprowadził, przedtem zdążywszy obciążyć mnie winą. Oznacza to nie to, że jestem ogólnie nieszczęśliwa, tylko jest wyrazem nieustabilizowanego życia uczuciowego (jakkolwiek nadal nie wiem, czy dążę do wspólnego z L. zamieszkania; w sumie nie wiem, czego chcę w tym przedmiocie oprócz miliona dolarów i dziesięciu skrzyń wina ;) ). I czuję to teraz bardziej, niż przez dziewięć lat zanim poznałam L., bo wtedy to nawet z nikim nie chciałam się wiązać.
I sama nie wiem czy tego chcę?
Czasem życia mego mi żal
Rysa na szkle
Czego wciąż mi brak?
Przecież wszystko mam
Obcy ludzie mówią
Że tak zazdroszczą mi
Czego wciąż mi brak?
Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
Rysą jest na szkle
Pewnie dlatego oglądam pewien turecki tasiemiec o problemach w miłości i nawet żartowałam sobie do Lolka, że czytam spoilery w Internecie i mimo tego, że wiem, co w serialu będzie, i tak go oglądam, i to z emocjami jak na grzybobraniu.
