278 w hotelu
Takiego zwrotu akcji w życiu się nie spodziewałam.
Czwartek mijał spokojnie. Koło trzynastej zadzwonił L., że wypisali go ze szpitala i rzekomo karetką przewieźli do hotelu, bo wciąż nie potrafi chodzić. Mnie się automatycznie włączył "ratownik". Odpowiedziałam, że może dojść do siebie i mnie w domu. Ustaliliśmy najpierw, że przyjadę po niego w piątek rano.
Wróciłam więc spokojnie po pracy do domu, obejrzałam seriale, nagle telefon - czy mogę przyjechać jeszcze dziś?
Bez namysłu wsiadłam w auto i pojechałam do Łodzi. W międzyczasie telefon, żebym w aptece całodobowej kupiła pieluchy dla dorosłych i kaczkę. Dosłownie spierdlałam i zaczęłam sobie wymawiać, po co na to się zgodziłam, w końcu ma trzy córki (przed którymi mnie ukrywa) niech się zajmą schorowanym ojcem. W końcu sama nie wiem, jaki mamy status, czy to przyjaźń, związek na odległość, situationship, czy po prostu jestem singielką z orbiterem. Wbiłam w nawigacji adres apteki i kontynuowałam podróż. Pieluchy kupiłam, on znowu dzwonił, gdy akurat w obcym mieście skręcałam w lewo z podporządkowanej przez tory tramwajowe.
Dojechałam do hotelu po dziewiątej wieczorem, on zapytany, czy faktycznie go tu karetką przewieźli, nie odpowiedział wprost. Ale cięcie na ramieniu i klamry pooperacyjne są. Więc została mi prawdopodobnie podana częściowa prawda. Okazało się też, że na szczęście wstaje z łóżka, więc ominie mnie wątpliwa przyjemność zmiany pampersa dorosłemu.
Zapytał, czy mogę z nim zostać w hotelu do niedzieli. Wpierw się zgodziłam, ale po kwadransie ochłonęłam i przypomniało mi się, że mam Złote Gody w sobotę. Jak to chłop, chciał wykorzystać okazję, że jesteśmy sam na sam i powiedział, że nie będzie miał nic przeciwko, jeśli dojdzie do zbliżenia między nami. Oczywiście, po akcji gdy schował nasze wspólne zdjęcie przed córką, ja konsekwentnie odmawiam. Możemy rozmawiać, wyznawać sobie uczucia, ale w kwestiach damsko męskich mogę mu co najwyżej dać buziaka.
Teraz siedzę w hotelowym pokoju, piję kawę, zapowiedziałam, że najpóźniej dziś wieczorem wracam do domu i mogę go ze sobą zabrać.
Miałam w czwartek w pracy dużo przemyśleń na temat, jak wygląda miłość po latach, że może źle oceniam rodziców, ale nie przypuszczałam, że taki test spotka mnie natychmiast.