216
Urodziny miesiąca.
Przywiozłam sobie z Holandii herbatki - taniutkie, marki własnej Alberta Heine'a (czyli z tamtejszej 'biedronki"), ale bardzo smaczne, a każda ma dodatek lukrecji - chyba to czyni je takie aromatyczne, słodkawe.
Poza tym dzień pracowy. W pracy zajęta zajętością, nie było za bardzo czasu na siedzenie w Internetach. Do mojego pokoju dołączyła praktykantka, mam nadzieję, że nie będę musiała się nią zajmować, bo szczerze mówiąc, to nie bardzo mam jej co dać - jest to dziewczyna po liceum, była u nas w zeszłym roku, robiła to czego nikomu nie chce się robić - numerowanie i zliczanie paliwa do rocznego sprawozdania. Ale zobaczymy, powiedziałam sobie, że nie mogę się do niej nastrajać negatywnie, każdemu trzeba dać szansę.
Jutro wyniki matur, ciekawe jak mi dziecko wypadło.
