Tłusty Czwartek
W pracy mamy jednego tzw. trudnego klienta, w dodatku regularnie niepłacącego. Umowa została mu wypowiedziana, ale za styczeń przyniósł jeszcze dokumenty. Koleżanka zrobiła tylko częściowo i generalnie poleciliśmy klientowi, za zgodą szefa, szukać nowego biura. Klient, ubrany w spodnie od Armaniego, chciał nas przekupić wpłatą pięciu procent długu i paczką pączków z Biedronki. Akurat zaraz po pracy podjechałam do tego dyskontu, więc mogłam na własne oczy zobaczyć cenę – mniej niż pięć złotych za dwanaście sztuk. W Internecie w Tłusty Czwartek rozpętała się burza na temat tych pączków. Że skład nowotworowy, że marmolada z resztek owoców, że ze spleśniałej mąki od naszych braci kraińców. My ich nie zjedliśmy, nie chcąc wyrzucać, wstawiłam do lodówki społecznej w pobliżu. Dziś te „pączki” były po dziewięć groszy…
Ale w tłusty czwartek można ostatecznie zjeść nawet niezdrowego. Z różą lubię najbardziej 😋 i nie może być blady, takie mam wymogi 😁
OdpowiedzUsuńW barze mlecznym dostaliśmy w bonusie👍🏻