Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2025

270

  Dziś dzień po deadlinie, więc po prostu piłam kawę w pracy i w godzinach pracy wyszłam na paznokcie. Mam idealny french. Synom zagospodarowałam czas w sobotę prosząc ich o wyniesienie mebli z mieszkania.  L. ma za cztery dni kolejną operację. Na chwilę wpadła do głowy myśl i znalazłam w Internecie definicję związku karmicznego oraz związku z bratnią duszą. Patrząc na zachowania dzieci, mam nadzieję, że karmę dotyczącą relacji przepracowałam i moje dzieci skorzystają z tego od początku swoich relacji, kiedy w nie wejdą. 

269

Obraz
 Dziś uwierzyłam, że jeszcze raz uda mi się wybudować dom.

268

  Drzewa i krzaki na działce wycięte, jeszcze mają być korzenie koparką wykopane. Przy okazji okazało się, że prawdopodobnie w krzaczorach było gniazdo szczurów, bo   wczoraj   ja u siebie  z okna widziałam jednego   na podwórku, a u sąsiada psy złapały cztery sztuki. Kupiłam trutkę na szczury i dzisiaj wyłożę, sąsiadów obdzwoniłam w sprawie tego zamiaru, żeby jakieś ich psy, które sobie włażą na moje podwórko jak do siebie, przypadkiem się nie zatruły.  Moja mama jest już starszą osobą jednak, dzisiaj z biurze pojawiła się jakaś młoda dziewczyna, która chciała ją naciągnąć na podpisanie umowy z rzekomym zakładem energetycznym, dobrze że się wtrąciłam i dosłownie wyrzuciłam namolną dziewczynę z biura, i zamknęłam jej drzwi przed nosem, bo mama mimo doświadczeń z fałszywym telefonem w sprawie rzekomego wyłudzenia na mamę kredytu w grudniu, znowu dawała się podchodzić. Powiedziałam mamie, że nigdy nikt do niej sam z siebie nie przyjdzie podpisać korzystną dla...

267

  Myśl o sprzedaniu mieszkania (tego, które mi zostało) powracała do mnie od czasu do czasu, niby trzymałam je dla siebie w razie "W", ale ostatnie pismo ze spółdzielni o planowanej podwyżce opłat, widok z okna (na dach obrzucony pustymi flaszkami po wódce) oraz uparta myśl, że tak naprawdę nie chcę tam nigdy mieszkać, bo a) nie wyobrażam sobie życia na 45 metrach kwadratowych - tyle ma obecny mój salon b) nie wyobrażam sobie życia w bloku  c) po akcjach z lokatorką nie mam ochoty bawić się w wynajem  d) po akcjach ze spółdzielnią w związku z lokatorką nie mam ochoty na dalsze kontakty ze spółdzielnią  e) nawet gdybym wynajęła, to pasowałoby zrobić remont, na który wydawać pieniędzy zupełnie nie mam ochoty sprawiły, że postanowiłam sprzedać to mieszkanie. Dzisiejsze punkty dnia to joga i obiad, może pranie, może prasowanie moich rzeczy. Może podjadę z intencją na Claromontana. Pogoda sprzyja. 

266

 Na grillu u moich rodziców wysiedziałam cztery godziny, w drodze powrotnej wymieniliśmy się z synami poglądami i wszyscy doszliśmy do jednego wniosku, że mój ojciec jest bardzo nietolerancyjny (mimo głosowania na Rafała) i toksyczny. Oboje z stryjem nie prowadzą dyskusji, by poznać stanowisko i argumenty interlokutora, tylko by wyśmiać cudze poglądy i z niego szydzić, wyzywać od głupków, plebsu, suwerenów, prolatariatu. Obecny prezydent oczywiście był nazywany alfonsem ( a ja wyśmiana, że głosowałam na alfonsa), mimo że Onet już nie dąży do procesu, tylko chce ugody z powodem i obalona została wiarygodność świadka. Do tego podwójne standardy - 16-letnią dziewczynę mojego wówczas 16-letniego syna mój ojciec nazwał kurewką, bo uprawiała seks, ale 16-letni wnuk uprawiający seks to już był OK chlopak. Bo dziadek w młodości był "porządny", nie uprawiał seksu w domu rodziców, tylko zabierał pannę w żyto. Stryj nielepszy, bo jak się przyznałam, że mój L. ukończył teologię, to się z...

265

  Rozmawiałam godzinę temu z eks w sprawie warszawskich   studiów syna, a wcześniej dzwonił dwa razy L. i jedno muszę powiedzieć: mam tysiąc razy lepszą komunikację z L., niż z eks. Eks, mam wrażenie, spina się od razu na to, co powiem,   obojętnie jaka jest treść mojej wypowiedzi. I to tak było zawsze, nawet sztuka flirtu była   mu niedostępna, a z L. flirt płynie sam z siebie, co oznacza, że ja we flirt potrafię, tylko z odpowiednim partnerem. L. potrafię powiedzieć w nerwach różne głupoty, a on jak skała panuje nad sobą. O rzeczach trudnych wystarczy, że rzucę w przelocie krótkie zdanie i on to łapie. Czy to oznaka dojrzałości, czy inteligencji, a może inteligencji emocjonalnej? Dzisiaj grill u rodziców, myślę, że nie będę piła alkoholu i zjem może ze dwie kaszanki, jeśli w ogóle będzie kaszanka. Nie mam problemów na imprezach z tym, że może być kupa jedzenia wystawiona, bywałam na imprezach w czasie diety redukcyjnej i nie polegałam. 

264

Postanowienia politycznych decydentów i wojna na Ukrainie wpływają bezpośrednio na kształt mojego prywatnego życia uczuciowego.  Z L. postaram się zobaczyć więc, kiedy będzie miał operację przeszczepu nerwu w ręce. Pewnie z powodu przymusowej rozłąki kocham bardzo, on mi się po raz tysięczny oświadczył i ustaliliśmy, jaki ma być kamień w pierścionku zaręczynowym (szafir - symbol wierności) - trochę żartem, trochę serio.  Poza tym w biurze dzisiaj nie było Internetu światłowodowego, więc wpis dopiero teraz. Nie wiadomo, czy awaria będzie naprawiona do jutra. Okresu dalej nie mam, więc zrobiłam test ciążowy, który dał wynik negatywny. A zatem pewnie wkroczyłam w wiek perimenopauzalny.

263

Obraz
Miałam zarąbisty sen, którego treść pamiętam jak przez mgłę - ogólnie rzecz biorąc bajka, a jak facet mnie całował, to czułam jego język w gebie. W testach MMPI-2 wyszły mi sny z doznaniami cielesnymi, tak więc wstałam z łóżka rozmarzona. Co do poniedziałkowej nocy, g dybym miała się sama zdiagnozować, wskazałabym na labilność emocjonalną    (tę mam stwierdzoną w pierwszym wypisie)   i klincz w sprawach uczuciowych, choć do klasycznych objawów ChAD mi daleko. To samo napisała mi AI. Znowu stworzyłam sobie problem w głowie i wyszło, jak w poniższym memie (patrząc ze strony L.): Ja i moich sto osobowości. Oczywiście nie na tym polega schizofrenia, choć składa się na nią natręctwo myśli,  a to też w poniedziałkową noc było grane, aczkolwiek dalekie od szybkości ich przepływania w psychozie . Poza tym pan od bram wymienił napęd w bramie wjazdowej, zamontował potrzebne ustrojstwa - portfel oczywiście opróżniony. Dzieciaki po obiedzie pojechały do taty, ja uczciwie pr...

262

 Kupiłam sobie bilety na kolejne dwa przedstawienia w teatrze i jeszcze mam bilet na "Tango" na ostatni dzień października. Wstyd się przyznać, ale ja nie pamiętam, żebym to czytała. Randki zamarły, więc chociaż wrócę do kultury wyższej. Teraz, gdy byłam w niedzielę w teatrze, w czasie przerwy widziałam może piętnastoletnią panienkę ubraną po "szkolnemu" na biało i granatowo, wydało mi się bardzo słodkie i takie niewinne. Poza tym publiczność w teatrze ubrana różnie, od wyjściowych strojów i garniturów, po sandały i buty jak na działkę w ROD(OS). Kiedyś przede mną siedział chłopak w dresie i z reklamówką w ręku, tak więc bywa różnie.  Lolek pojechał do ojca obejrzeć mecz ⚽, Junior odmówił wizyty (mimo dzisiejszych urodzin ojca)- piłka nożna go nie interesuje, a więzi do sióstr w wieku jedna dwa lata i druga rok nie czuje. Mam wrażenie, że jego więź z ojcem też uległa osłabieniu. W dodatku u ojca zwyczajnie się nudzi - tata albo gra z Lolkiem w ping ponga, albo ogląd...

261

Obraz
UWAGA! Spoiler! Będzie o wpływie przeszłości na teraźniejszość, więc jeśli ktoś nie lubi użalania się nad sobą, niech nie czyta. Pobliskie, byłe wojewódzkie miasto to jednak mała mieścina, gdzie się nie obrócę, tam się wszyscy wszystkich znają i dosięgają mnie wiadomości o eks: jego obecna partnerka to kierowca w firmie, gdzie był prezesem; była mężatką, gdy nawiązali znajomość, ówczesna partnerka eks, gdy ta pracownica zaszła w ciążę, zażądała testów na ojcostwo od eks, wyszło, że to jednak dziecko męża pracownicy; w ciągu trzech następnych lat ta pracownica odeszła od męża i mojemu eksowi urodziła dwoje dzieci. Czyli jesteśmy jednym, wielkim patchworkiem, moje dzieci przerabiają drugą "macochę", z dwóch kolejnych matek mają troje przyrodniego rodzeństwa, w tym z jednym od dwóch lat zero kontaktu, a jak jadą do taty, to tata ich nawet obiadem nie poczęstuje (kiedyś Lolek opowiadał, jak tata z dumą chwalił się, że upolował herbatę po dwa grosze za torebkę) i myślę, że gdy...

260

  Sobota pod znakiem zakupów i prac gospodarczych: pojechaliśmy po garnitur dla Lolka, przy okazji wybrał sobie pięć par spodni dresowych, popołudniem w okienku pogodowym wytyczaliśmy granice mojej działki w ramach przygotowania jej do wycinki drzew. W tak zwanym międzyczasie wyskoczyłam   na szybką kawę do przyjaciółki  (zasadniczo była to zielona herbata), która zszokowała mnie wypisaniem dzieci z edukacji zdrowotnej (uzasadnienie: "tak dla zasady"). Przyjaciółka mimo zawodu wykonywanego mocno kościółkowa, ale bardzo toleruje moje taroty i wróżkowanie, więc ja akceptuję ją z jej kościółkowością. Wieczorem w sobotę wyskoczyłam do galerii handlowej na szybki shopping, nabyłam w TK Maxx dwa sweterki z merino i spodnie z jasnego, drobnego sztruksu. Kupiłam też bluzkę i spodnie w Zarze. Późne popołudnie niedzielne spędzone w teatrze i chwila wzruszenia, gdy obsada dostawała brawa na stojąco. Nie wiem, czy jest sens robić panikę w kwestii dalszego braku okresu ...

259

 Juniorowi dużo dało dziesięć miesięcy samodzielnego mieszkania, bardzo się przez ten czas ogarnął gospodarczo i jest naprawdę pomocny w obowiązkach domowych. Bez szemrania zmywa podłogi, odkurza, sam wpada na pomysł, że trzeba ściągnąć pranie ze sznurków, czy załadować i włączyć zmywarkę, tudzież ją opróżnić. Jest nadzieja. Oczywiście, pochwaliłam go za to. W ogóle to wygląda na to, że na razie utrzyma się na tej matematyce, choć dwa przedmioty ma powtarzać i z 80-90 osób zostało na roku 20-30. Szelma mała, po dwóch tygodniach milczenia przyznał się, że gdyby z matematyki go wywalili, to na wszelki wypadek złożył papiery na finanse i rachunkowość na lokalnej uczelni.  Ja się w pośpiechu w pracy pomyliłam i wydruk na 147 stron zamiast tylko 147-tej strony puściłam 147 razy. Przeczytałam moją wróżbę piąty i szósty raz, i wyczytałam, że w moim otoczeniu jest ktoś, kto co najmniej chce się przeprowadzić albo nawet czeka go przeprowadzka, nie powiem, natchnęło mnie to optymizmem,...

258

Obraz
  Lolek wciąż nie potrafi wybrać się do fryzjera, prawie pojawiła się u  niego chęć zapuszczenia włosów. Opowiadał, że jak byli z Juniorem na wyjeździe, to chciał się obciąć w jakimś kraju Beneluksu, ale ceny fryzjerów zaczynały się od trzydziestu euro, w Polsce płaci cztery dychy, więc zrezygnował z zagranicznego fryzjera. Przy tym uraczył mnie opowieścią, że nie tylko Polacy tak mają, jakiś ziomek z Anglii stwierdził, że nie będzie płacił angielskiemu fryzjerówi trzydzieści osiem funtów za obcięcie włosów, wsiadł w samolot i poleciał do Maroka obciąć się za jeden funt. Pociąg, samolot w obie strony i usługa fryzjerska kosztowały go w sumie trzydzieści siedem funtów, więc zaoszczędził funta i jeszcze był w Maroku. W sobotę mamy iść kupić Lolkowi garnitur, ciekawa jestem, co będzie ze spodniami, gdyż najlepiej by było, gdyby spodnie były na gumce ze względu na jego chudość - z tego też względu kombinuję z dodawaniem Protifaru do jego obiadów. Gdybym zachowała obecne cycki...

257

  Niniejszym dołączyłam do grona kobiet, które nie dostały okresu o czasie - waga niby na początku wzrosła, jakby miało się to stać, ale teraz spada. Już prawie tydzień opóźnienia. Ciążę wykluczam, choć dla pewności mogę zrobić test, pewnie nadchodzi przekwitanie. Mam naprawioną bramę wjazdową na podwórko - wyjeżdżając rano do pracy poczułam się jak królowa życia, gdy z pilota ją otworzyłam i zamknęłam.  Przyszło pismo od komornika, że moja była lokatorka nadal bezrobotna, bez stałego meldunku, bez majątku, na zasiłkach i świadczeniu MOPS, nadpłaty podatku w urzędzie skarbowym nie posiada, w dodatku ma innych komorników, egzekucja będzie umarzana. Jak wczoraj przez chwilę myślałam o wynajęciu pozostałego mieszkania, tak mi po tym piśmie myśl ta sama wybiła się z głowy. I tak szczęście, że sama uciekła z mieszkania, bo inaczej pewnie do tej pory musiałabym ją w nim utrzymywać. W ramach szybkiej zemsty przesłałam pismo od komornika do sądu do sprawy o odzyskanie pra...

256

 Nie wiem, z czego to się bierze. Nie wiem, czy to coś z zewnątrz, czy też odczucia ciała. Nie wiem, czy to nie choroba wtedy przemawia. Czy to czas spędzany w samotności. Zazwyczaj dzieje się to na skraju snu. Czasem mam wrażenie, że ktoś kładzie się za mną z łóżku i przytula do moich pleców. Oczywiście wtedy łóżko się nie ugina, kołdra nie unosi. Po prostu to czuję. Dzisiaj też to poczułam. Najpierw, jakby ktoś przysiadł kantem tyłka na krawędzi materaca, na mojej pięcie wystającej spod kołdry. Potem położył się brzuchem dotykając moich pleców. Wybudziło mnie to i teraz nie mogę spać.

255

  Zadzwoniłam do gminy w sprawie wycinki drzew na  mojej działce budowlanej, pisma z gminy w sprawie nie będzie, bo wójt wydał milczącą zgodę. Tak czytałam w Internetach, ale wolałam się upewnić u źródła. Fachowiec umówiony, po niedzieli ma wycinać. Będzie mnie to kosztowało osiemdziesiąt procent pensji plus fachowiec zabiera drzewo warte netto co najmniej cztery tysiące, więc we wrześniu będę żyła z oszczędności.  Chirurg ustalił L. datę operacji - będzie miał przeszczepiany nerw i dłoń może odzyska sprawność.

254

  Pomalowałam sobie włosy i zaraz czuć, że łuska wygładzona, bo lepiej się rozczesały po myciu. Jutro idę zrobić paznokcie. Tym samym ogłaszam się hipokrytką roku, bo wczoraj jeszcze napisałam post na forum, że nie robię hybryd. Jak się okazuje, przerwa od hybryd była wakacyjna. Zastanawiałam się przez chwilę, czy nie zrobić klasycznego manicure, ale za długo musiałabym czekać na wizytę. A ja jestem taka, że wszystko muszę mieć na przedwczoraj. Niestety, jest to wymóg z pracy i on przeniósł się na życie osobiste.  Bardzo cieszę się, że młodsze dziecko skończyło szkołę, omijają mnie przez to zawirowania w postaci zebrań w szkole, spuszczanie głów przez rodziców w czasie wybierania trójki klasowej i takie tam niedogodności. Jest tak, jakby czas dla mnie rozpoczął się od nowa.

253

 Oglądałam ostatnio odcinek "mojego" tasiemca, w którym jedna z bohaterek odgrywała scenę załamania nerwowego. Bardzo to przeżyłam, wręcz popłakałam się, bo przypomniał mi się mój nervous breakdown, jak bardzo nierozumiana się czułam. Ostatnio na wizycie lekarskiej zapytałam psychiatrę, czy jest szansa, że moje dzieci odziedziczą po mnie chorobę (miałam dzieci, zanim zachorowałam), odpowiedziała, że o to trzeba się bardzo postarać. A i tak kiedy Junior mi płakał do słuchawki po oblanym przedmiocie na zimowy semestr, drżałam z obaw - nigdy nie wiadomo, co będzie zapalnikiem. Dodatkowo strach był potęgowany tym, że Junior mieszka sam dwieście pięćdziesiąt kilometrów dalej i w razie "w" nikt się nim szybko nie zajmie. A zbieranie do kupy zdezintegrowanej osobowości to ciężkie zadanie. W pracy uczciwie pracowałam, głaszczę tegoroczne dane klienta, by w przyszłym audycie wypaść lepiej. Ponieważ niemal cały czas nucę sobie pod nosem, zastanawiam się, czy to nie jest rodza...

252

  Związkowo sytuacja naprawiona. Może to jednak nie situationship, nad którym rozpaczałam w niedzielę, tylko związek na odległość. Bo granice zostały określone. Moje anse zostały wyjaśnione do końca. Potwierdzone, że postawione przeze mnie warunki zostały zaakceptowane. Postanowienia i deklaracje. Czekam, bo i tak nic lepszego nie mam do roboty. Wczoraj w pracy udało mi się odgruzować biurko, tak się na tym skupiłam, że nawet na kilka godzin zapomniałam o nadal trwającym audycie. Dzieci w tym czasie posprzątały dom i skosiły trawnik. Junior po dziesięciu miesiącach samodzielnego mieszkania, mam wrażenie, chętniej przyjął na siebie domowe obowiązki w rodzinnym domu. Na obiad żurek, potem pojechałam z dorosłą dziatwą na zakupy spożywcze - chciałam, by każdy wybrał sobie, co będzie jadł na śniadania i kolacje. Ja gotuję synom tylko obiady, pozostałe posiłki przygotowują sobie sami i tak już jest od wielu, wielu lat. W pandemii przestałam też im prasować ubrania i nagle ...

251

  Miałam sen, oczywiście wytłumaczyłam go sobie Chatem GPT, pod jego wpływem napisałam wiadomość do L., bo pewnie zamiast epatować foszkami, lepiej klarownie tłumaczyć. Niedziela spokojna, rano odesłałam paczkomatem paczkę do Zalando, potem podjechalam na giełdę odzieżową, ale doszłam do wniosku, że w warunkach, gdzie nie mam podanych jasnych cen towarów, nie umiem robić zakupów - miałam wrażenie, że jestem oceniania po stroju i torebce przez sprzedawców i wtedy podawany jest mi koszt zakupu danej rzeczy. W dodatku ceny były sklepowe, a zakupy - koniecznie musiałyby być za gotówkę i bez paragonu. Popołudniem zajechaliśmy do moich rodziców, trafiliśmy na dobry moment, bo nawet nie kłócili się zbytnio (są jak włoskie małżeństwo, takie love-hate), potem do domu, bo młodsze dziecko chciało obejrzeć mecz Rakowa. Z grzechów: wypiłam puszkę Coca-Coli.