Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2025

250

  Waga nadal łaskawa dla mnie, wciąż poniżej 58 kilogramów.  Randka jak randka, to nie pierwsze moje spotkanie z L., nie wiem, po co na nią nalegałam, bo w "sprawie" nie przyniosła rozwoju. Mam w sobie więcej krytycyzmu w stosunku do tego, co tu opisywałam - bo samą krytykę czułam wcześniej. Byłam niemal zmierzła, bo na wszelkie próby flirtu odpowiadałam tak, jak myślę od dłuższego czasu - nie flirtem, lecz z serca i ścinająco. L. oczywiście zauważył mój chłód i to - zupełnie na odwrót - poskutkowało jego większym przybliżeniem, przynajmniej takie mam po sobocie wrażenie. Powiedziałam mu o wyniku mojej obserwacji jego postępowania i ... nie wiem. Tak jak napisałam kiedyś - przyjemnie jest mieć orbitera, ale z drugiej strony może przez to blokuję się na inne znajomości. Których nota bene nie chce mi się nawet nawiązywać. Jak myślę o tej relacji, to przychodzi mi do głowy słowo "situationship", chociaż w sumie nie wiem, czy dobrze je dobrałam. Plusem jest to, że się w...

249

Mam dzisiaj randkę w mieście Łodzi, postanowiłam dojechać pociągiem, w związku z czym wzięłam urlop na żądanie.  Ale najpierw doznałam lekkiego samosabotażu - po informacji o miejscu spotkania naszły mnie myśli, że nie opłaca się jechać tak daleko samochodem, Kasia pisze o rozkopanym mieście, korkach, miałabym wyjść ze swojego kokonu i strefy komfortu, prawie już pisałam wiadomość, że odwołuję spotkanie, poza tym trochę ta randka wymuszona - sama zaproponowałam spotkanie "na mieście" (wiem, wiem, miało nie być zupełnie mojej inicjatywy) - ale doznałam olśnienia, że przecież istnieje PKP. Więc pojechałam. W pracy zapomniałam wysłać od jednego z klientów kluczowy plik, który jest ukonorowaniem miesięcznej pracy, mam nadzieję, że kary z tego nie będzie.

248

  Plany sobie, a życie sobie. Jak już byłam w biurze, to koło dziewiątej zadzwonił tata, że załatwił kominiarza dla siebie i znajomych i może jestem zainteresowana, bo do ubezpieczenia potrzebny jest przegląd kominiarski. Byłam. Więc wysłałam ostatnie biurowe dokumenty, które były do wysłania i wróciłam do domu. Kominiarz był niestety bez mundurka i cylindra, ja zapomniałam się załapać za guzik, ale papier jest. Na ten rok z prac została jeszcze naprawa napędu w bramie wjazdowej i wycięcie drzew na działce budowlanej.  Potem pojechałam na zastrzyk i do lekarza. Na zastrzyku usłyszałam, że mam twarde pośladki, więc nie wiem, czy młoda pielęgniarka nie umiała się wkłuć, czy to efekt po jodze.  Awizo z napisem "sąd" okazało się być awizem od komornika w sprawie mojej lokatorki - w lipcu skierowałam do komornika kolejny wniosek o egzekucję i przyszło pismo, żeby zapłacić zaliczkę na koszty komornicze. Ech, nie dość, że babka mi nie zapłaciła i ją musiałam sponsorować, to...

247

Obraz
 Waga dziś 57,2 kg. Dzisiaj mam lekarza, a jutro powinnam pojechać na zastrzyk. Aby sobie pokolorować życie, założyłam w sypialni zielone prześcieradło i białą pościel w kwiaty. Ogarnęłam też melinę w kuchni, bo w nocy dzieci miały wrócić z Sail Amsterdam. I wróciły o drugiej w nocy, bo słyszałam je, ale byłam w takim półśnie, że nie wstałam, zresztą, synowie zaraz się umyli i poszli spać. W niedzielę chciałam podjechać na Claromontana, ale nieustannie szły jakieś pielgrzymki, więc zawróciłam, jak zobaczyłam na miejscu te tłumy. Może dzisiaj po pracy to zrobię. Z filmów chciałabym jeszcze obejrzeć "Substancję", bo jakoś przegapiłam ją w kinach. 

246

Nie wiem, co się dzieje, bo się zupełnie o to nie staram, a waga sama spada. Dziś 57,5 kg. Mam wrażenie, że schodzi ze mnie cała woda, która gdzieś się zgromadziła, bo sikam jak najęta po każdej szklance płynów.  Komentarz xmargothx dał mi do myślenia, postanowiłam dokończyć scenę z trzeciego odcinka "And Just Like That", w którym Che opowiada moim zdaniem nieśmieszne dowcipy w klubie, i miała rację, nie zawiodłam się. Przez piątek i sobotę obejrzałam resztę pierwszego oraz drugi i trzeci sezon. Miłe wrażenia, miałam poczucie miło spędzonego czasu. Pomyślałam nawet górnolotnie, że jestem teraz w sytuacji Carrie z trzeciego sezonu - dzieci mojego L. nie chcą wiedzieć o mojej obecności w jego życiu, a raczej L. nie chce im o mnie powiedzieć, więc po jego powrocie z Holandii ja powiedziałam "stop" weekendom u mnie i przestałam mówić "kocham", zostawiłam inicjatywę w jego rękach, więc randkowanie utknęło w miejscu. Ale  koniec o dramach, cała reszta mojego...

245

 Mój brat oddał dwutysięczny skok na spadochronie, pierwszy tysiąc skoków zabrał mu osiemnaście lat życia, drugi tysiąc wyskakał w trzy lata. Za nim wypadek na spadochronie, gdy złamał kręgosłup. Ja nie chcę skakać, powtarzam wtedy, że wystarczą mi pobyty w psychiatryku.  Zaczęłam podglądać w robocie w czasie dziubania w kompie "And just like that", moim zdaniem niefajnie wytłumaczyli nieobecność Samanthy w serialu , Samantha tak by się nie zachowała, bo z nich wszystkich ona była najbardziej dojrzała emocjonalnie, generalnie w połowie trzeciego odcinka stwierdziłam, że to nie to, z każdego miejsca wyzierało LGBT, za tradycyjna jestem na to. Za to Miranda w siwych włosach wygląda fantastycznie. Ja sama od czterech miesięcy nie tknęłam farby do włosów. Powoli obmyślam listę zakupów, które mi służą i do tej listy dodaję szampon z aminexilem z Vichy, używam trzy-cztery lata i żadnego innego nie chcę. Włosy praktycznie mi nie wypadają po nim, tylko co wyszarpię przy rozczesywaniu...

244

  Nie byłoby tego wpisu, gdyby nie to, że waga dzisiaj z rana pokazała 58,1 kg. Żywię się głównie w tym tygodniu: albo sałatka z oliwkami i mozarellą z Biedronki, albo sałatka z fasolką edamame z Żabki, sok marchwiowy Vital Fresh do dwóch butelek dziennie, czarna, gorzka kawa, różne herbaty, ziemniaki w mundurkach, jajka. Dzieci nie ma, na wyjeździe, to nie gotuję.  Dzień bardzo spokojny. Pracowo we wtorek wydarzeniem dnia był telefon audytorki w sprawie wciąż niezakończonego audytu, tym razem odezwała się po trzytygodniowej ciszy, aż mnie ścisnęło w żołądku. Teraz ja muszę czekać na koleżankę i może wreszcie uda sie to zakończyć. Całą noc się denerwowałam, czy to, że bez koleżanki nie umiem sobie poradzić, mam napisać mailem, czy telefonicznie. Druga pracowa koleżanka zaleciła maila. I tak zrobiłam, więc środa upłynęła spokojnie. Prywatnie zrobiłam resztę zwrotów z weekendowych zakupów. Słucham sobie "Sex and the city" i poprosiłam L. (z jego kont korzystam), żeby m...

243

 Dziubiąc w komputerze i czasem podglądając obraz, odsłuchałam "Love is blind. Habibi" (wersja dubajska). Bardzo ciekawe doświadczenie. Jeden facet megatoksyczny, nie dziwię się, że kobieta odeszła od niego w trakcie programu (nie godził się na realizowanie po ślubie jej pasji), poza tym zupełnie inna kultura - odniosłam wrażenie, że liczy się tylko tradycja, rodzina i zachowanie honoru. Z nowoczesności zachodniej wzięte tylko wybrane elementy.  Przyznam się, że niedzielę miałam szaloną pod względem zakupów online, we wtorek kurierzy (tak, liczba mnoga) nosili paczki, ja obejrzałam i ze wszystkim byłam na nie, nawet z tym, co sobie dobrze wyobrażałam po zdjęciu. Pogubiłam się w kwocie zwrotów. Za to zadowolona jestem z sobotnich zakupów w sklepie, jednak co zobaczyć na żywo, to zobaczyć na żywo. Myślałam nad moimi faworytami w zakupach, w ciuchach nie ma stałych marek, a jeśli chodzi o inne rzeczy to przede wszystkim kremy Bandi (ciągle do nich wracam) i środek do udrażniania...

242

  Waga 59,4 kg. Dzień spokojny. Wieczorem joga. Naprawde mnie wycisza, chociaż wciąż, myślę, mam bardzo sztywne stawy, szczególnie w dolnej połowie ciała. Rano czytając Mirabilis, wpadłam na pomysł, że i ja mogę spróbować pracy z ciężarkami, bo przecież Junior takowe posiada. Może przecież powinnam zacząc pracować nad "pelikanami", zwłaszcza, że mam tyle wolnego czasu. Wprawdzie nie mam pojęcia, co i jak się z nimi robi, ale może Youtube mnie oświeci. Znalazłam też starą płytę z ćwiczeniami tai chi i zastanawiam się, czy by odpaliła. Cokolwiek chcę podziałać. 

241

  Tak sie napaliłam na czekoladowy brąz, że po jodze postanowiłam podjechać jeszcze na giełdę na Włókniarzu, chociaż giełda miala się już ku końcowi. Znalazłam coś, chciałam przymierzyć, sprzedawczyni na to: "na pakę samochodu i za zasłonkę", a mnie się przypomniały lata dziewięćdziesiąte, kiedy na studiach jeździłyśmy razem z koleżankami z akademika na katowickie Załęże po ciuchy. Miłe to wspomnienia. Po jodze nafta i olej rycynowy na włosy, po nich oczywiście przyklap, ale cokolwiek dla włosów chcę robić. Potem coś zjadłam i pojechałam na Claromontana z intencją - tym razem byłam lepiej przygotowana, bo napisałam sobie intencję na komputerze i pojechałam tam z gotowym wydrukiem. Pielgrzymi mogą pisać karteczki z prośbami, wrzuca się je do urny i potem paulini modlą się w tych intencjach. L. po wypadku na rowerze, złamaniu ręki i zerwaniu w niej nerwu ma dwa-trzy procent szans na odzyskanie władzy w prawej ręce, więc możecie sobie wyobrazić, z jaką intencją pojechałam. A...

240

Polazłam wczoraj na shopping do galerii handlowej, ponad dwie godziny łaziłam po sklepach i dosłownie nic mi się nie spodobało. Coś mi się gust zmienił. Jak już coś było, to albo w wymiarach morskiego żaglowca albo tak długie, że trzeba by przerabiać. Wdepnęłam do Biedronki, zrobiłam zakupy na sobotnią kolację i niedzielne śniadanie, i tyle. Po powrocie do domu zjadłam coś i stwierdziłam, że podjadę w inne miejsce - bardzo nabralam ochoty na ciuch w ostatnim krzyku mody - czekoladowym brązie. Czekoladowe brązy i pudrowy róż były w modzie ponad piętnaście lat czy siedemnaście temu i bardzo lubiłam ten okres. Pojechałam i na stoisku z ciuchami od polskich producentów nabyłam gatki i bluzę w tym kolorze trzy razy taniej, niż zapłaciłabym za to na Zalando.  Chłopaki właśnie szykują się do podróży, jeszcze na ostatni moment drukowali polisę OC i sprawdzali karty EKUZ. O ile w zeszłym roku podróż przez Skandynawię planowali z wyprzedzeniem, teraz jest całkowity spontan - nawe...

239

 Rozpływam się. Dzieckom ubzdurał się Sail Amsterdam i jutro raniutko jadą, po drodze zgarniając z Niemiec poznanego w grze hiszpańskiego kolegę. Ja siedzę i myślę, że wróżba postawiona w zeszłym roku na ten miesiąc jakby trafna - kontakty w sierpniu z L. byle jakie, telefony trwające minutę i bez długich opowieści. Myślę, że nie jest to moja wina, ale coś zlego z nim się dzieje - lekarze dają mu 2-3procent szans na odzyskanie sprawności w ręce i może to stąd.  Zastanawiam się, czy lecieć na shopping dzisiaj - byłaby szansa spędzić trochę czasu w klimatyzowanych pomieszczeniach, ale czy mam ochotę wydawać pieniądze?

18 czasem warto dać na wstrzymanie

Obraz
  Czasem warto dać na wstrzymanie.  W związku z moimi śmiesznymi dramami okołouczuciowymi bliska byłam postawienia sobie kolejnego tarota i nawet napisałam o wycenę, ale następnego dnia doszłam do wniosku, że jednak szkoda kasiury, równie dobrze można sobie postawić tarota chatem GPT, zwłaszcza, że wróżbę z chatu GPT traktuję z przymrużeniem oka, a wróżbę  od wróżki wmawiam sobie jako samospełniającą się przepowiednię i niepotrzebnie nakręcam się, że tak właśnie się wydarzy, a przecież czasem są to takie bzdury, jak ta, że w tym roku miałam być w ciąży i w tym miesiącu (sierpniu) miałoby rzekomo nastąpić rozwiązanie. Oczywiście, ja w ciąży nie byłam, ani nikt z bliskiego mi otoczenia.  Tym niemniej zrezygnowałam z antykoncepcji hormonalnej, bynajmniej nie z powodu planowania kolejnego dziecka.  Natomiast od czasu do czasu słucham sobie tarotów z Youtube'a i szczerze mówiąc dość mam już tych bajań o nowych początkach, konieczności zamykania przeszłości ...

17 barwinki

 Niedzielny zakup bluzek się nie udał, jedna brzydka, niby nowa, a wyglądała jak sprana, a druga przezroczysta - nie miałabym gdzie nosić, w końcu jestem elegancką, dojrzałą babką, a nie ryczącą czterdziestką rzucającą się w prześwitujących ciuchach na dwadzieścia lat młodszych samców. Zwrócone. Przyszły natomiast barwinki, bardzo lubię tę roślinkę, nie jest absolutnie nic wymagająca i rośnie sama. Posadziłam jeszcze tego samego dnia. Poza tym nie wiem dlaczego, ale weszły mi dwa kilogramy (szybko, to może woda przez okres w połączeniu z pełnią) i nie chcą się stracić. Dieta OK.

236 monotonia

  Dzień za dniem w monotonnym ruchu. Pamiętam, jak przyjaciółka opowiadała o jakiejś książce o życiu w klasztorze, które było takie spokojne i ciche, że upuszczenie misy w kuchni stawało się wydarzeniem dnia. Jedynym urozmaiceniem z wczoraj była joga, po której późno wróciłam do domu, coś tam zjadłam i padłam po zarwanej dzień wcześniej   nocy.  Od jakiegoś czasu myślę nad relacją (i nie jest to kwestia myślenia tylko przez ostatnie dwa dni, ale raczej ostatnich kilka miesięcy) - oczywiście było w niej dużo dobrych chwil - ale jest coś, co sprawia, że wolę, żeby to tak zostało jak teraz - na odległość i telefon. Problemu do domu dzieci sobie nie sprowadzę. Czuję, że jestem w zawieszeniu i nie umiem zrobić kroku ani do przodu, ani wstecz. Może jestem uzależniona, może lubię mieć orbitera. Życie na czekanie.

235 innowacje w śmieciach

  Postanowiłam zainwestować w wyposażenie domu i nabyłam kosz do segregacji plastików i papieru za miliony monet. Tym samym pozbędę się z kuchni luźno trzymanych worków na ten rodzaj śmieci. Jednocześnie korzystając z wakacyjnej promocji, odnowiłam pakiet Allegro Smart. Sobota udana, trochę rano poplewiłam, potem spotkałam się z przyjaciółką przy okazji doceniając, jaki ja mam luz w życiu mając dorosłe dzieci i sporą przestrzeń życiową. Przyjaciółka ma troje dzieci w wieku podstawówkowym, dwa i pół pokoju z kuchnią, wymagającą pracę zawodową oraz teściową, która w jej czasie wolnym goni ją do pracy polowej. Bo nawet ziemniaki mają swoje. Mąż całe dnie spędzą na budowie ich domu. Potem z intencją pojechałam napisać kartkę na Claromontana, wracając zahaczyłam o centrum handlowe w poszukiwaniu doniczki godnej mojego drzewka szczęścia. Zakup się udał w Castoramie, wieczorem przesadzone drzewko stanęło w nowym otoczeniu. Na marginesie, przestawiłam jakiś czas temu rośliny z mo...

234 wszystko na dobrej drodze

  Jako że dwóch największych klientów mam już ogarniętych, stwierdziłam, że mam prawo do wolnego dnia w piątek. Jedyny plan na dziś to była kąpiel i nabalsamowanie ciała. Plan dnia wykonany, może troszkę podziałam jeszcze w ogrodzie i pojadę na zakupy spożywcze, ale bez spiny, że musi być to zrobione koniecznie dziś. Może też uda się dzieckiem odkurzyć dom. Sercowo wszystko na dobrej drodze, wstyd mi pisać, ale nie pierwszy raz zrobiłam coś pod wpływem nagłych emocji tak jak to zerwanie. Poddałam swoje wpisy ocenie Chata GPT i napisał mi coś, co w sumie wiem, że mam nadmierne skłonności do analizy (overthinking), zwłaszcza przeszłości. Kiedyś za bardzo żyłam przyszłością - w sensie odkładałam życie na później, teraz odwrotnie. Czas więc na bycie tu i teraz. Jutro spotkanie z przyjaciółką, poklachamy sobie.

233

Ponieważ we wtorek praca zawodowa zabrała mi pięć godzin z cywilnego życia, postanowiłam w środę "odebrać" to, co mi należne - trochę w biurze pobumelowałam słuchając muzyki przez słuchawki, troszkę coś tam porobiłam, ale w tempie niespiesznym. Wieczorem skosiłam trawę i poszłam zmyć pot z ciała do wanny. Doszłam do wniosku, że lepiej z moimi kompulsami zakupowymi, bo pierwszy raz od pandemii nie przedłużyłam pakietu Allegro Smart, a jeszcze zupełnym rzutem na taśmę w ostatnim dniu obowiązywania poprzedniego zamówiłam nową szczotkę Olivia Garden. Może mam szansę na normalność w tym konsumpcyjnym świecie. Koło pierwszej w nocy Lolek zaczął iść po schodach na górę. "Idziesz spać?" zapytałam. "Tak, chcę rano, żeby pan Bóg mi dał". Ja w śmiech, bo faktycznie kto rano wstaje, temu pan Bóg daje.

232

  We wtorek pracowo Armagedon , wyszło mi ponad dwanaście godzin pracy i plecy bolące od siedzenia w jednej pozycji. Czasem praca tego potrzebuje, ale moje plecy nie. Klient dał dokumenty w poniedziałek o piętnastej, we wtorek o dziewiątej zadzwonił po wynik - prawie miałam mu powiedzieć, że tak, mam skaner w oczach, mrugam powieką i papier sam wchodzi do komputera.  Dieta bardzo dobrze, słodyczy nie ma wcale, waga non stop na poziomie piątki z przodu. Zastanawiałam się na wprowadzeniem większej ilości jogi. W studiu, do którego chodzę, to co lubię jest tylko w poniedziałki i niedzielę, reszta jest albo za szybka (joga vinyasa), albo za wolna (yin joga), więc pozostaje mi praktyka na własną rękę. Zastanawiałam się znowu nad siłownią, ale to jest dla mnie za nudne. 

231

  Ja to jednak jestem królową dram. A przecież nie było aż tak źle, jak mogło wynikać z wpisu. "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój".  Tymczasem mocno świeci słońce, wyjeżdżając z podwórka zamieniłam dwa zdania z panem, który przyszedł do sąsiadów naprawiać ogrodzenie, a na śniadanie mam ulubiony soczek marchewkowy. Mam też plan iść na popołudniową jogę. Nadchodzi Brama Lwa (8.8) i pełnia Księżyca w Wodniku (9.8), moim znaku, idealny czas na manifestacje .

230

W piątek wieczorny kryzys, w którym wybuchłam na Whatsappie i znowu wywalałam w głowie pretensje do eksmęża, że schrzanił mi strefę uczuciową w życiu. A przecież to już przepracowany problem.  W sobotę obudziłam się mocniejsza, w tzw. międzyczasie zajęłam się podwórkiem i ogrodem, w oczekiwaniu na burzę skosiłam trawniki i przemyłam podrabianym karcherem kostkę. W niedzielę pojechałam na poranną jogę, okazało się, że zajęć nie ma, za to jest event pod tytułem "Śniadanie z jogą", mimo że musiałam godzinę odczekać, poczekałam i wzięłam udział: praktyka była dłuższa, niż zwykle, potem pyszne kanapeczki i herbata na dachu kamienicy w pierwszej Alei, z widokiem na całe Aleje i Katedrę Św. Zygmunta. Chyba po tym zamieszaniu z lataniem do H. przez ostatnie trzy miesiące wrócę także do poniedziałkowych praktyk.

229

  Wczoraj w nocy przyszło powiadomienie z EPU, że jest klauzula wykonawcza do kolejnego nakazu (sprawa z lokatorką), więc z samego rana zaklikałam wniosek do komornika o egzekucję. Ciekawe, na razie nic nie odzyskałam z tych pieniędzy. Jestem tak boleśnie przećwiczona, że drugie mieszkanie stoi puste od maja zeszłego roku i jeśli ktokolwiek się tam wprowadzi, będzie to osoba z rodziny, żadnych ludzi z ulicy, zwłaszcza po tym, jak klient zaserwował mi opowieść, że znany prawnik w pobliskim, byłym wojewódzkim mieście raz wynajął dla siebie mieszkanie i zostawił je w takim stanie, że nie było ani jednego całego mebla po okresie najmu. A niby prawnik, znany i ceniony w środowisku lokalnym. Zresztą przedwczoraj wpadł mi nagłówek, że rynek najmu się skończył, nie pierwszy zresztą raz, nie warto inwestować w mieszkania na wynajem (choć może krótkoterminowy?) i nawet youtuber Kuba Midel, który latami przekonywał do tego biznesu, pozbył się wszystkich lokali. Poza tym dzień spokoj...