Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2025

210

  Przestałam mieć do siebie pretensje o to, że zwiedziona niemal dwudziestoletnią praktyką w najmie dałam się wykorzystać ostatniej lokatorce po tym, jak przeczytałam w Internecie, że elektrownia Bełchatów dała się oszukać na 20 mln zł na zakup kranówki z kwasem, a Orlen na jakiejś transakcji stracił miliard. Gdzie ja, totalny drobiazg, a gdzie wielkie firmy z prawniczą obstawą. Na marginesie - dzisiaj zaczął się proces oprawców pasierba lokatorki.  W pracy bardzo pracowo. W drodze do i z pracy zaczynam mijać grupy pątników na Clara Montana, choć do szczytu pielgrzymkowego jeszcze daleko. Myślę sobie, że skoro ludzie wierzą w tarota i ayahuascę, to dlaczego nie mają wierzyć w cuda czynione przez obraz. Chyba odebrałam telepatycznie Jarmuża, bo i ja chcę iść przez życie z ideą low buy, w sumie to nawet majtek mi nie brakuje. Wciąż pracuję nad ograniczeniem kompulsów w zakupach online, te kompulsy mnie najbardziej gubią. Jedzeniowo staram się trzymać deficytu kalorycznego, ...

209

  Po zarwanej nocy z piątku na sobotę dzisiaj czuję ogromne zmęczenie. Brakło ośmiu godzin snu, dzisiaj nadrobiłam cztery (spałam z soboty na niedzielę chyba dwanaście godzin, nie wiem dokładnie, bo prąd mi odcięło koło dwudziestej), więc jeszcze cztery na minusie. Obudziłam się tak jak zasnęłam - w ubraniu i bez umytych zębów,   z bólami w karku, ale jakoś te boleści się rozpuściły w czasie niedzielnej jogi. A zęby oczywiście wyszorowalam zaraz po obudzeniu się. W ramach idei declutteringu zebrałam trzy worki śmieci z garażu i pozamiatałam podłogę w tymże. Przejrzałam też biżuterię i wyrzuciłam dwie garści nieużywanych staroci, zostawiając tylko to, co wyglądało na ponadczasowe lub wykonano z materiałów szlachetnych jak perły rzeczne czy srebro. Odgraciłam też boczne półki w sypialni, z których uzbierało się pół worka gadżetów do wyrzucenia. Na razie mam już zapchany kosz na śmieci na zewnątrz, ale do garażu w ramach odgracania będę zaglądać przez całe wakacje,...

208

  "Nie chwal dnia przed zachodem słońca" - przekonałam się kolejny raz. Gdy dodawałam wczoraj wpis, dzień biegł powoli i niemal nudnie, by nagle przed weekendem wystartować na pełnej petardzie. Tak mi się zadziało w pracy (w sensie odkryłam swoje błędy i to takie, że aż mnie poraziło), że dostałam takiego spida, że od mniej więcej dwunastej w południe jak zaczęłam pracować, tak pracowałam całe popołudnie, wieczór i noc do siódmej rano. Nie pomógł nawet validol pod język, zaparzyłam melisę, ale byłam zbyt zajęta stukaniem w klawiaturę laptopa, by ją wypić. Oczywiście mam nadzieję, że dzisiaj odeśpię i zrelaksuję organizm, mam nadzieję, że było to tylko chwilowe pobudzenie. Waga powoli wraca do normy, po nieprzespanej nocy wydawałam się sobie opuchnięta, ale wzięłam kąpiel w wannie i teraz z peelingiem enzymatycznym na twarzy czuję się bosko.  Na dzisiaj planów brak, w zasadzie mogłabym kupić coś do jedzenia, może odesłać paczkę do Temu (jednak jestem na nie), może przy oka...

207

  Pewni mili klienci zaprosili wczoraj cały nasz zespół do restauracji, wybrałam krem z buraków z granatem i mascarpone oraz risotto z borowikami, tak sobie zapchałam jelita po dwóch miesiącach jedzenia sałaty, że waga od razu bum do góry o półtora kilograma. Poza tym dzisiaj zapowiada się lekki pracowo dzień. Wczoraj przyszły bluzki z Temu, nie wiem, nie jest to jakość, której oczekiwałam, ale może miałam wygórowane oczekiwania za te cenę. Mam dzisiaj na sobie rybaczki sprzed piętnastu lat, spodnie nie dość, że w doskonałym stanie, to jeszcze pasują, jak ulał, ani za luźnie, ani za ciasne, co znaczy, że na przestrzeni ponad dekady trzymam wymiary i wagę.

206

  Waga 58,4 kg.  Mamusia kupiła mi złoty łańcuszek o bardzo modnym splocie, dosłownie co wchodzę na Instagram, to widzę ten splot na co drugim zdjęciu. Mamusia potrafi się dzielić, ostatnio jest naprawdę OK, nawet w pracy w ostatnich latach - w porównaniu do tego, co przeżywalam na początku - bardzo wyluzowała. Wymyślilam sobie nowy wydatek - wycinka drzew na mojej działce budowlanej, wczoraj pogadałam z sąsiadem i na fali wysłałam elektronicznie pismo do gminy o zamiarze wycinki. Z firmą od wycinki gadałam już kilka miesięcy temu, mam cenę ustaloną, tylko jakoś nie umiałam sprawie nadać biegu (w sensie zacząć ścieżki dokumentacyjnej). Z wydatków jeszcze naprawa bramy wjazdowej, sprawa na razie się zatrzymała (panel sterujący pan wziął do naprawy), ale nie pospieszam go - premia może będzie i to dopiero pod koniec lipca.

205

  Moja dieta w niedzielę poszła się kochać. Pięć czy sześć czekoladek z bombonierki, cztery wielkie jabłka, paczka kabanosów, plasterek żółtego sera oraz to co codziennie. Dzisiaj poprawiłam z okazji urodzin koleżanki z pracy szampanem, tortem i sernikiem na zimno. Mam nadzieję do końca dnia już nic nie jeść, żeby mimo wszystko trzymać się w ryzach. Rano w drodze do pracy kontrola trzeźwości, stojąc w sznurze samochodów przypomniało mi się, że okazji długiego weekendu nie wypiłam nawet pół kieliszka likieru, mimo że mam otwartego Sheridan'sa.  Mam kolejne zaproszenie do ukochanego na początku lipca, tym razem na imprezę firmową i zamierzam lecieć, bo będzie to nasze drugie oficjalne wyjście razem. Tym samym będzie to trzeci miesiąc z rzędu, w którym kilka dni spędzę w Hadze. Nawet sobie żartowałam ostatnim razem, że częściej w Holandii jeżdżę pociągami i autobusami, niż w ostatniej dekadzie w Polsce.

204

  Akcja "Bluszcz" w sobotę w toku. Znalazłam w piwnicy jeszcze sześć worków bio i razem z synem "uskubaliśmy" jeszcze pięć tej niecnej rośliny. W zasadzie prawa strona domu wyczyszczona, zostało to, co zeszło do poziomu piwnicznego w okienku od piwnicy, sprawa trudniejsza, bo na zewnątrz jest krata, więc z zewnątrz nie ma dostępu, może dzieciaki otworzą okienko piwniczne od środka i jakoś dadzą radę to wyskubać do końca. W nagrodę postawiłam młodemu pizzę. Ukochany pyta, dlaczego usuwam bluszcz, skoro jeszcze trzy lata temu nie przeszkadzał; "zmieniła mi sie koncepcja ogrodu" odpowiadam. W ogóle to cieszę się, że jest to ogród przydomowy, bo pracuję w dwudziestominutowych interwałach z godzinną przerwą, kiedy chowam się przed słońcem na kawę w domu. Poza tym złamała mi się suszarka na pranie, musiałam jechać do Castoramy po nową. Coś też dzieje się z pralką, bo "zapomina" programu, muszę ją ręcznie startować do płukania. Ma dopiero cztery lata.

decluttering ogrodu i domu

  Pierwszy dzień lata. Od dwóch lat sukcesywnie usuwam bluszcz z ogrodu. miałam tego prawie cały przód domu, na kolumnach i przed domem na ziemi, zarośnięty cały balkon nad wejściem. Nigdy więcej takich ekspansywnych nasadzeń, które rosną sobie niepilnowane przez dwadzieścia lat. Bluszczu wystawiłam niezliczoną ilość worków bioodpadów przez ten czas. W czwartek i piątek prace nad jego wyrwaniem dalej trwały, oczywiście nie cały dzień, najgorzej będzie usunąć zeschłe gałęzie z górnej części kolumny przed wejściem, bo nie bardzo jest jak ustawić drabinę (schody) - boję się synów o to prosić, bo już raz starsze dziecko spadło z balkonu i miało złamanie nogi typu Pilon (czyli puzzle z kości). Co się dało, to z kolumien i ścian synowie oberwali, ale zostało jeszcze trochę, w tym do zeskrobania z tynku. Na koniec skosiłam sobie trawę i w porównaniu do wyszarpywania korzeni bluszczu z ziemi była to przyjemność. Na razie prace nad bluszczem wstrzymane z powodu "skończen...

202

  Piątkowy poranek przywitał mnie brakiem Internetu, więc po pogrzebaniu przy routerze (przy okazji starłam sobie kurze za szafą) i puszczeniu hotspotu z komórki skontaktowałam się z Maxem z Orange'a, dowiedziałam się, że trwa awaria i dostałam doładowanie 20 GB.  W Boże Ciało jeszcze kilkakrotnie czytałam wywiad z mężem byłej lokatorki, w sumie chyba tylko po to, by się dziwić, bo nawet nie irytować. Każda akcja wywołuję reakcję, więc ja też zareagowałam, we'll see. Zaktualizowałam pasek na 58,6 kg. Nie mogę się nacieszyć płaskim brzuchem. Nie stosuję żadnej specjalnej diety - po prostu przestałam jeść typowe, polskie obiady na rzecz gotowych sałatek z Biedronki i Żabki (ulubione to z mozarellą z Biedronki i fasolką edamame z Żabki). Nie przeszkadza mi jeść codziennie to samo. Nie daję mleka do kawy (ale w sumie nigdy nie dawałam), słodycze jem sporadycznie i w niewielkich ilościach. Nie jem pieczywa. Codziennie jedno lub dwa jabłka na brak problemów z dwójką. ...

201 boże ciało

Środa bardzo wyczerpująca zawodowo. Dużo zrobiłam, na tyle dużo, że mogę wziąc wolny dzień po Bożym Ciele i tym sposobem urządzić sobie długi weekend. Czwartek spokojny, poświęcony odpoczynkowi i trochę pracom w ogrodzie. Poranek zimny, pochmurny i deszczowy, potem nawet wyszło słońce. Dziecko mi pomogło i mam usuniętą agrowłókninę z kolejnego miejsca. Przyciełam też w tej pozycji odrastające "dziczki" (dzikie gałęzie). Chciałabym w ten długi weekend ogarnąć chałupę - bo już nie pamiętam, kiedy ostatnim razem to robiłam. Poza tym analizowałam z Chatem GPT możliwości mojego byłego lokatora na odzyskanie praw rodzicielskich do dziecka, jestem ciekawa, bo na razie robi wszystko na odwrót w stosunku do tego, co sugeruje sztuczna inteligencja.  

200 gwiazdy mają czerwone pazury

  "Gwiazdy mają czerwone pazury" - opowiadała Janda w wywiadzie sprzed trzydziestu laty, jak mówi o niej wnuczka, gdy w jakimś spektkalu grała uwodzicielkę. Więc i ja nabyłam lakier w krwistym kolorze Rock'n'roll i wymalowałam sobie paznokcie u stóp.  Potem zaszalałam z fast fashion i kupiłam kilka chinskich bluzeczek. Będę się za to smażyć w piekle.  Moje starsze dziecko chce zmienić uczelnię, przyznaję, że ta informacja zszokowała mnie na początku, dzisiaj jestem z nią już "przespana", więc wspieram go. Poza tym dzień trochę poświęcony prywatnym sprawom mamy, reszta pracy zawodowej, dopiero przed dwudziestą trochę czasu dla siebie. 

199 jak dziad ożyje, to cię torbą zabije

  Moja była lokatorka obsmarowała mnie w   Fakcie (tutaj link do całości) . "Artur T. (52 l.) biologiczny ojciec Kamilka (†8 l.) z Częstochowy, stara się od dwóch lat o przywrócenie władzy rodzicielskiej nad drugim synem Fabianem (9 l.). Pozbawiła go praw do dzieci, była żona, Magdalena B. (37 l.). Szanse pana Artura mogą być jednak małe, bo wychodzą na jaw zaskakujące informacje. Artur T. razem z obecną żoną Ewą wynajmowali mieszkanie w bloku na jednym z częstochowskich osiedli. We wrześniu ub. roku opuścili je, bo wybuchł skandal. Od roku jest konflikt między właścicielką mieszkania a żoną pana Artura na tle rozliczeń z tytułu wynajmowania mieszkania – przyznaje osoba znająca rodzinę pana Artura, która do niedawna udzielała im porad prawnych. Prosi o zachowanie anonimowości. Opowiada, że obecna żona pana Artura była najemcą. W mieszkaniu zamieszkiwała z obecnym mężem, swoimi dziećmi i matką. – Konflikt dotyczy zaległości z tytułu wynajmu oraz roszczeń za zniszczenia w mieszk...

198

  Wreszcie w domu. Humor doskonały, zwłaszcza że zaraz po powrocie z samolotu wypluskałam się w wannie - ukochany w mieszkaniu ma tylko prysznic. Spiłowałam hybrydy do opuszek. Oglądam Netflix i pachnę. Waga poniżej 59 kilogramów, ale nie aktualizuję paska, bo może przez podróż odwodniłam się nieco. Ukochanego wciąż boli ręka po złamaniu, w dodatku puchnie i wciąż mimo fizjoterapii nie rusza nadgarstkiem. Przy mnie dostał telefon z kiliniki i ustalono mu trzy nowe badania. Ale jest dla mnie bardzo cierpliwy i mimo bólu nie okazuje złego humoru. O sto osiemdziesiąt stopni zachowanie inne od moich rodziców, którzy nie mają obaw w okazywaniu złości, niecierpliwości, zmęczenia, wrzasków, bycia po prostu toksycznym. Dzięki przebywaniu z nim i ja nauczyłam się cierpliwości, nieodreagowywania złych nastrojów na innych (to dla mnie szczególnie ważne). Teraz, kiedy mi ktoś zadzwoni w chwili, gdy jestem najbardziej skupiona i zajęta jakimś zadaniem, nie prycham złością, tylko staram się zaws...

197

  Dzień intensywny. W trakcie dnia mama zaliczyła próbę wyłudzenia pieniędzy metodą na policjanta z CBŚP że niby wypłynęły dane z banku i ktoś wziął na nią kredyt, może by się nie wkręciła, gdybyśmy zawodowo nie mieli kilka razy z nimi doczynienia, a tak ja pomyślałam, że chodzi o tego klienta, co wciąż siedzi w ciupie, to samo koleżanka. Na szczęście mama nie zdradziła żadnych danych, a PESEL miała zastrzeżony. Na komisariacie policjant dyżurny olał sprawę i nie przyjął zgłoszenia (a tyle trąbią w telewizji, by zgłaszać każdy przypadek wyłudzenia), potem pojechałyśmy do banku, upewnić się, że wszystko w porządku.  Po wyjściu z biura podjechałam do galerii po bluzę upatrzoną w sobotę (a jednak się skusiłam), przy okazji wzięłam dwie pary majtek. Koronkowych majtek nigdy dosyć. Potem szarlotka z lodami waniliowymi i sosem karmelowym z przyjaciółką, baaardzo dawno nie widziałyśmy się sam na sam, więc wreszcie nadarzyła się okazja obgadać nasze żywoty. Bardzo fajne chwile.  ...

196

  Po pół roku chodzenia na hybrydę chyba z niej zrezygnuję - wczoraj po trzech tygodniach od nałożenia odpadł mi cały płat z prawego kciuka, paznokieć pod nim musiałam spiłować, był bardzo miękki, zostało go może trzy czwarte i teraz wygląda jak obgryziony. Działając na fali odwołałam jutrzejszą wizytę, chyba z powrotem przejdę na tradycyjne lakiery. Poza tym wczorajszy dzień upłynął pod znakiem tabelek w Excelu, ogłupiło mnie to tak, że wieczorem nie wiedziałam, jak się nazywam i jak z dzieckiem porozmawiać o sprawach dnia mijającego. Jedyny plus, że całą niedzielę myślałam o tym, by pójść go galerii w poniedziałek i kupić upatrzoną bluzę, a tu poniedziałek był taki, że zwyczajnie brakło czasu na taki spontan.

niedziela

  Na jodze udało się kompletnie odłączyć umysł od problemu audytu i skupić na tu i teraz, ale w trakcie dnia smyranie w żołądku wracało, na szczęscie tylko krótkimi momentami. Oprócz jogi bimbałam cały dzień z przerwami na pranie i smażenie sadzonych (superkonomiczna wersja obiadu). Obejrzałam w telewizji "Szósty zmysł", żona głównego bohatera brała ten sam antydepresant, co ja w 2012 (Zoloft). Wow, oglądając ten film prawie trzydzieści lat temu w kinie nie zwróciłam uwagi, zresztą skąd jako studentka miałabym znać ten lek. Poza tym byłam zdziwiona, że telewizja puścila horror popołudniem, a nie w nocy. Moje dziecko mówi, że jestem stara (choć raczej używa słowa "zbrainrotowana"), bo oglądam, to co daje telewizja, a nie wyszukuję sobie treści na Youtubie. No ale ja urodziłam się jeszcze za komuny i pamiętam stylonowe fartuszki w szkole oraz obowiązkową fluoryzację zębów w tejże. Choć zaraz, zaraz, oglądam na Youtubie kilku tarocistów. To może w ułamku nadążam za ter...

czuję stres

  Sobota zaczęła się o 4:49 i długo nie odczuwałam zmęczenia, pewnie dlatego, że niemal cały dzień przebimbałam, wyszłam z domu tylko odebrać zamówienie z apteki (chcę przeprowadzić dwumiesięczną kurację Ascoferem na żelazo) i przy okazji kupiłam dzieciowi kubełek KFC. Wieczorem poprasowałam sobie ciuchy, przy czym przy okazji wzorem Jarmuża ponownie przebrałam ubrania, których nie noszę od kilku sezonów. Niepotrzebne ubrania albo oddaję siostrzenicom przyjaciółki, albo oddaję na PCK, nie mam cierpliwości, by handlować, jak ja to nazywam, szmatami; zresztą mam wrażenie, że nie wpisuję się w gusty Vintedzianek. Szafa faktycznie przestała pękać w szwach. Po kubełek byłam w galerii handlowej, przeszłam się po niej, ale "bohatersko" się powstrzymałam od zakupów -a raczej żal mi d*pę ściskał od patrzenia na ceny i liczenia, ile pieniędzy w zeszłych latach tak przewaliłam.  Jak się jednak okazało w niedzielę rano, padłam zaraz po dwudziestej - pamiętam jeszcze końcówkę "Columb...

dzięki Bogu sobota

Dzięki Bogu sobota. Wczoraj wieczorem leżałam w łóżku tak zmęczona, że aż było mi niedobrze. Jak mówi brat - jednocześnie współpracownik: audyty sprawiają, że żyć się odechciewa. Chcę to przejść, ale stanowczo wolę siebie zajmującą się typowo podatkami, a nie rachunkowością.  Jednak spałam dobrze i dziś obudziłam się z nową energią o 4:49. Zastanawiam się, czy nie wyskoczyć  z samego na podwórko zrandapować kostkę brukową z chwastów (zrobiłam to wczoraj, ale po godzinie zaczął kropić deszcz).  Moje starsze dziecko wczoraj założyło sobie IKE. Kupił też jakąś część bitcoina. Widocznie zostaje mu coś z tego, co dostaje ode mnie, ojca i ma z korepetycji.  Rozmawiałam wczoraj z młodszym dzieckiem o tym, że nie mogę mu powiedzieć nic pewnego, w kwestii tego, czy będzie z nami mieszkał luby, czy nie - w sensie, żeby się nie martwił, że po piętnastu latach mieszkania wyłącznie z mamą pojawi się w domu obcy dla niego facet, który zacznie rzucać tu i ówdzie...

czwartek

  Jestem bardzo zadowolona z ekspresu zakupionego w grudniu. Jest dedykowany wyłącznie do kawy czarnej, ale ja tylko taką piję. Kawę parzy aż gęstą, esencjonalną; crema długo się utrzymuje. To był naprawdę dobry zakup. Podobnie jestem bardzo zadowolona z narożnika kupionego w marcu, spory wydatek w budżecie, ale dzięki niemu salon zyskał na przytulności i teraz codziennie go używamy, a nie jak wcześniej, przy poprzedniej skórzanej sofie, tylko przy gościach.  Rozmawiałam wczoraj z lubym o ewentualnej rezygnacji z jego pracy, jeśli nie odzyska władzy w prawej ręce. Oboje nie widzimy, jakby miał wytrzymać w domu, zwłaszcza, że jego ostatnie dwadzieścia lat życia to życie w ciągłej drodze. Teraz o jednej ręce nie może prowadzić zwykłego samochodu, musiałby mieć grupę inwalidzką i auto dostosowane do potrzeb inwalidy. Dostał wczoraj skierowanie na tomograf i do neurologa, bo prawdopodobnie jest uszkodzony nerw. W dodatku na rentgenie chirurg zobaczył jakiś cień na główce kośc...

nie wiem nic

Praca, jak praca. Coś tam popycham do przodu.  W domu spokojnie, fachowiec poprawił bramy garażowe i coś tam przy nich ma jeszcze grzebać, ale nie znam się na sprawach technicznych, coś tam jest za krótkie, coś wypada z prowadnic, może da się naprawić, a może nie. Poprawiony jest też domofon i działa, ale jakieś części w słuchawkach są do wymiany.  W czerwcu oprócz napraw spore wydatki, bo polisy samochodowe. Badanie techniczne na szczęście jeszcze po starych cenach. Ale są też dobre strony - pensja za maj z podwyżką, mam nadpłatę w spółdzielni, więc nie muszę w czerwcu płacić czynszu i wypłaciłam odsetki z konta oszczędnościowego oraz niewielką kwotę oszczędności. Faktura za gaz według symulacji powinna być przyzwoita. Komplikują się też sprawy związkowe, w sensie raczej nie będzie od razu powrotu do mnie, bo luby będzie musial jeszcze przez jakiś czas popracować w swoim mieście, codzienne dojazdy do pracy ode mnie byłyby wykańczające (wiem, bo dwadzieścia lat temu sama tak j...

niedziela

Chyba stracił mi się kilogram, bo piąty dzień z rzędu waga wskazuje 59,2 kg. A w niedzielę rano nawet 59,1 kg. Zrobilam z przyjemnością dzieciom  śniadanie i pojechaliśmy do lokalu wyborczego. Poczułam, że to bardzo podniosła chwila - głosowanie w towarzystwie dzieci. Zaczęłam oglądać drugi raz "Ocet jabłkowy" (pierwszy raz oglądałam po angielsku, więc szczegóły mi umknęły, choć złapałam ogólny sens), trochę rwałam bluszcz z lewej strony domu od wejścia , trochę popijałam herbatki ziołowe. Bluszczu wyrwałam cztery worki na bioodpady, ale zauważyłam, że wśród niego w studzience przy oknie piwniczym jest ptasie gniazdo z pisklętami, więc odpuściłam na razie tę część. Obiad na tarasie. Stres z powodu audytu sprawiał, że korciło mnie, by zabrać się za pracę zawodową, ale rozsądek podpowiadał, by skupiać się nad moim work-life balance. Wieczorem młodsze dziecko w towarzystwie kolegi odwiozło starsze dziecko na pociąg. Przed dworcem zaczepił ich naładowany amfą czy in...

wybory

Łapię się na mówieniu do siebie. Przykładowo, wstając z kanapy oznajmiam sobie na głos "idę sobie kawusi zrobić", "wstawię pranie", "czas najwyższy powiesić pranie", itp. Rano w piątek kominiarz w mieszkaniu, potem praca zawodowa. W pracy rozmowa z audytorem i znowu uczucie w rodzaju "my, "krul" z bożyj łaski". Wydawało mi się, że cokolwiek wiem, a tu znowu wychodzą braki. Ale w miarę upływu dniówki głowę podnosiłam, jako że nie z takimi problemami pracownicy naszej mikrofirmy walczyli i że jest to tylko papier, a nie operacja na żywym organizmie. Potem wizyta na poczcie, gdzie kupiłam sobie flagę państwową - bardziej czuję się Polką, niż Europejką i od kilku lat wywieszam na domu barwy biało-czerwone. Miałam po pracy zająć się trawnikiem i chwastami na kostce, ale zaczęło padać. W sobotę rano oglądałam program dla niesłyszących na Telewizji Katowice, był m.in. wywiad z głuchą modelką i ona, zapytana o to jak traktuje się jej niepełnosp...